Najczęściej czytane

Posted by : Unknown niedziela, 13 kwietnia 2014

Generalnie pisze mi się raczej łatwo. Wiecie, pisać lubiłem od podstawówki, to i jakoś sprawnie mi to teraz idzie. To znaczy przeważnie. Bo są teksty takie jak ten, do napisania których zabieram się po tydzień – dwa, często łapiąc się na tym, że przez 20-30 minut patrzę się tępo w monitor i myślę o czymś zupełnie innym.



Ostatnim tekstem na Kwadraturze było moje świadectwo. Czasu na jego przeczytanie było sporo, generalnie wiem, że niektórzy ludzie mają do opowiedzenia znacznie lepsze, piękniejsze, bardziej dramatyczne i tak dalej, ale myślę, że ważna jest również różnorodność, więc postanowiłem spisać też swoje własne. Dziś, a piszę te słowa będąc już po tegorocznych rekolekcjach, dwóch pielgrzymkach do Częstochowy i dołączeniu do grupy oazowej, chciałbym podzielić się z wami moją opinią na temat wspólnoty.

Wiecie, kościół to nie tylko budynek. Przede wszystkim Kościół to ludzie, czyli wspólnota. Jesteście już bogatsi w wiedzę o to, że mój wzrost świadomości wiary miał miejsce jakieś trzy lata temu. Czy od tego czasu wszystko było idealnie? Nie, oczywiście, że nie. A z czym miałem i mam nadal największy problem? Właśnie ze wspólnotą.

Kiedy jeszcze poszukiwałem wiary jako „praktykujący – nie bardzo wierzący” postanowiłem spróbować swoich sił w oazie. I powiem szczerze, odbiłem się. Jeśli chodzi o księdza, nie mogę narzekać. Ale jakiś problem był we mnie. O ile nie jestem bardzo zamknięty na ludzi, o tyle nie przepadam za tłumem. Generalnie jestem raczej typem człowieka, który woli wąskie grono znajomych. I w tym chyba tkwiło sedno.

Widzicie, z jednej strony Kościół mają tworzyć ludzie – no ale z drugiej nie każdy może odczuwać potrzebę silnej integracji. I pojawia się pytanie – co robić? Otóż według mnie przede wszystkim nie ciągnąć nikogo na siłę do kościoła/Kościoła. Kiedyś wydawało mi się, że wiara nie musi równać się integracji.

No właśnie, kiedyś. Bo teraz pomału zaczynam zmieniać zdanie. Nie uczestnicząc czynnie w życiu Kościoła wcale nie czułem się z tym źle. Sęk w tym, że odkąd w nim uczestniczę (na razie na poziomie raczkującym, ale zawsze), czuję się lepiej. Poza tym chyba na dobre wychodzi mi nieco dłuższy kontakt z ludźmi.

Teraz będzie coś na kształt reklamy, uprzedzam. Jeśli myślisz nad tym, czy wiara ma sens, czy coś z tobą jest nie tak, czy twoje życie nie stało się nijakie – przyjdź na spotkanie oazy. Dla mnie najbardziej pozytywnym doświadczeniem jest widok młodych ludzi, którzy nie wstydzą się tego, w kogo wierzą. I to jest właśnie budujące. Do tego dodajmy analizę Pisma Świętego, omawianie co trudniejszych tematów związanych z religią, ale też i śpiew czy luźne rozmowy. Wtedy tworzy się obraz miejsca, w którym nie tylko pogłębisz swoją wiarę, ale przede wszystkim dobrze spędzisz czas.

No i w końcu podłączysz się do życia we wspólnocie.

Jakby ktoś chciał:


A tu z nieco innej beczki – jak kojarzycie Soczewkę (na którą też coś tam kiedyś pisałem), to wiedzcie, że powstała strona, której warto się przyjrzeć, zważywszy na skład jej redakcji. Dobra propozycja dla ludzi, którzy lubią tematykę konserwatywną – PrawoMocni,

- Copyright © 2025 Kwadratura Koła - Date A Live - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -