Autor: Bartosz Dubiak
Chciwość, zazdrość, niewspółmierne obeznanie czy
strach przed tym co będzie?
Co nami kieruje w tym cholernym świecie?
Odpowiedź nie należy do specjalnie trudnych - wszystkiego po trochu z
zazdrością na czele.
Często wracając do domu, po szkole, siadam przy biurku i zastanawiam się z kim
przyszło mi żyć, kto tak naprawdę okazuje się przyjacielem, co mnie otacza?
„Osiągaj cele”, „mierz wysoko” – słowa nadopiekuńczych rodziców, które tak
naprawdę tylko IM dodają otuchy i tworzą nieskazitelną aurę w której
czują, że spełnili swój wychowawczy obowiązek.
Po co mi cele? Po co się starać? Kiedy najlepszy przyjaciel rzuca Ci kłody pod
nogi, kiedy wszelkie starania pryskają niczym nie do końca wyrobiona bańka
mydlana, nie jest już tak kolorowo. Świat zdaje się iść na przód w dziedzinie
technologii, dalszych zadziwiających wynalazków…zostawiając za sobą wszelkie uczucia,
człowieczeństwo, morale.
Można tu wspomnieć o spełnieniu ,o czymś czego tak naprawdę pragniemy
,ale nie do końca wiemy o co chodzi. Czy potrzebuje spełnienia ? Hmm, nie do
końca. Skoro starania legną w gruzach, to spełnienie będzie nieodłączną
tego częścią. Wiem – skrajny pesymizm ,jednak z dnia na dzień zauważam
niepohamowane żądze otaczających mnie „ludzi”.
Czy sobie z tym poradzimy? Osoba silna – owszem, będzie dążyła do celu,
próbowała osiągnąć go za wszelką cenę – wyścig szczurów. Osoba słaba ? Ulegnie,
podda się, bo po co walczyć? Z silniejszym nie wygrasz.
Nauka? Doświadczenie ? Dzisiaj nie mają większego znaczenia. Student nie mogący
znaleźć pracy po studiach ? Świat schodzi na psy ,albo stopień inteligencji
przestaje być mało ważny wobec masowo panujących ideałów piękna bądź stylówy.
Przyjaciele? Dzisiaj to słowo utraciło na ważności. Co to za przyjaciel, który
w pewien sposób z Tobą konkuruje, który stawia sobie cele dalekosiężne ,a za
przeszkodę w ich osiągnięciu obwinia Ciebie? Żaden. Pomoc, wsparcie, otucha – rzadko
słyszę te słowa. Wszechobecna patologia przeważa nad moralnością pokoleń.
Skrajność? Nie do końca, sami na to pozwalamy, lekceważymy, nie wiedząc jaką
cenę przyjdzie nam za to zapłacić.
Konflikt pokoleń?
Jest wyczuwalny. Widoczny chociażby po reakcji spowodowanej legalizacją
związków partnerskich czy pojawieniem się osoby o innym kolorze skóry w „oknie
na świat”.
Zawsze słyszalne NIE ! Wszechmocny sprzeciw. Zero zrozumienia, zero swego
rodzaju współczucia, kategorie nadludzi i podludzi…Do czego doszło?
Upadek moralności, wszelkich wzorców czy ideałów opóźnia rozumowanie i
postrzeganie świata przez młode pokolenie.
Nam –
teraźniejszej młodzieży, trudno
stanąć przed dotychczas tworzonymi ideałami , trudno nam je pokonać.
Jak poradzą sobie przyszłe jednostki? Nie poradzą. Rozczarują się, a fala
pretensji skierowana będzie w stronę naszych rodziców, ale też Nas.
Jak poprawić teraźniejszość? Szczerze, nie wiem. To, co osiągnęło swój punkt
kulminacyjny trudno powstrzymać. Zaraza próżności, szczeniactwa,
samouwielbienia i zdania tylko na siebie opanowała nasze czasy. Rodzi się
teraz pytanie: jak z tym żyć?
"Nawet gdy życie dobija cię czasem...
OdpowiedzUsuńStarasz się dalej ciąć
Stoisz po stronie dobra
Nie chcesz nikogo skrzywdzić
Nawet gdy życie wkurwia cię czasem...
Nie chcesz za bradzo się zgiąć
Jesteś człowiekiem wrażliwym
Patrzysz i widzisz - to boli
Kiedy sumienie krzyknie, wtedy..."
wtedy żyć dalej i starać się bardziej. Czasami jest dla kogo, nawet jeśli ta osoba żyje setki kilometrów dalej. Ludzie...niech są kim i jacy są. Rodzice? Oni chcą jak najlepiej dla nas, nie chcą rozumieć czy znać punktu widzenia. Tylko ich racje są dobre, to też można ignorować.
Jeśli choć jedna osoba docenia, kocha to kim się jest, warto nie zmieniać, być sobą dla niej wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Cóż, napisałem epicki post poruszający, ale internet go usunął, bo strona się odświeżyła.
OdpowiedzUsuńAle przywrócę moją myśl przewodnią, porzućmy wzory, bądźmy niestandardowi. Walczmy o swoje. Bądźmy kimś takim jak Che, który walczył o swoje ideały. My też walczmy! Nie nawołuje do nienawiści i rozlewu krwi, ale o powiedzenie czasem tego "nie, jestem taki/taka i nie zmienię się, bo taki jest świat".
Wiesz, też mnie bardzo denerwuje fakt, że cały świat się tak tragicznie stacza w dół... nie dając nam zbytnich zysków z możliwości rozwoju, bo co mamy? Tylko problemy, ciągłe przeszkody na każdym kroku... Jak nie profesor, to choroba, rówieśnicy, zwykły pech, czarny kot, nieuważny kierowca...
OdpowiedzUsuńCiężko się dostosować i pogodzić z obecnymi jak też pewnie przyszłymi pokoleniami władzy.
Powodzenia Ci i wszystkim życzę!
"Nawet gdy życie dobija cię czasem...
OdpowiedzUsuńStarasz się dalej ciąć
"Stoisz po stronie dobra
Nie chcesz nikogo skrzywdzić
Nawet gdy życie wkurwia cię czasem...
Nie chcesz za bradzo się zgiąć
Jesteś człowiekiem wrażliwym
Patrzysz i widzisz - to boli
Kiedy sumienie krzyknie, wtedy..."
Czytając poczułem,że czytam opis samego siebie, to intrygujące...
Oczywiście, zgadzam się z tym, iż powinniśmy być niestandardowi, pełni wyrazu, pokazywac własne odmienne uczucia i zdania na dany temat. Jednak, nie wydaje się to prostym, a i w praktyce nie uchodzi łatwo...Ostatnio przepełnia mnie pesymizm, Wybaczcie.
Cieszy mnie najbardziej to, że ten problem nie dotyka tylko i wyłącznie mnie, ale równiez inni mają podobne zdanie na określony temat. Dzięki takim jak Wy, czuję że świat na samo dno się nie stoczy, a człowieczeństwo zachowa się w pojedyńczych jednostkach :]
Powodzenia! Dziękuję...
Trudne? I dobrze. Im więcej się przejdzie tym więcej można znieść. Hmm..po co?
OdpowiedzUsuńTo zależy od osobistej wizji człowieka.
Coraz bardziej denerwuje mnie ta rosnąca ilość niezwykle pesymistycznych blogów z tekstami o zagładzie świata i samobójstwach... Nie mam zamiaru nikogo obrażać. Zawsze jak człowiek napisze coś szczerze, to od razu skaczą mu do gardła. Każdy ma prawo pisać o czym chce. Mamy wolność słowa w końcu.
OdpowiedzUsuńNarzekacie. Świat nie jest taki zły przecież.
Jedno mnie dotknęło. Przyjaciel, który rzuca kłody pod nogi nie jest wcale przyjacielem.
Można odnaleźć pozytywne wartości. A jeżeli wam się coś nie podoba to się zbuntujcie. Po to jest młodość.
Pozdrawiam
Ten blog poruszał już takie tematy jak samobójstwo czy na przykład cięcie. I takie zjawiska negował. Świat nie jest zły, owszem. Nie oznacza to jednak, że należy ten fakt po prostu zaakceptować. Każdy z nas może przecież zmieniać go na lepsze. Taki jest też nasz(a może tylko mój, mam jednak wrażenie, że inni autorzy tekstów na KK się ze mną zgadzają) cel. Mamy zwracać uwagę na problemy, z którymi wiele osób ma na co dzień do czynienia. I nie chcemy się ze swoim światopoglądem narzucać. Mamy jednak z góry przyjęte stanowiska, których też bronić będziemy. Co nie czyni nas opornymi na argumenty.
UsuńZ tymi przyjaciółmi z pewnością masz rację. Czasem jednak nie wiemy kto nim jest tak naprawdę. Na ludziach można się przejechać. Z drugiej strony wiele osób zaskoczyło mnie pozytywnie.
I takie teksty to jest właśnie przejaw swego rodzaju buntu. :)
Również pozdrawiam.
Ilość pesymistycznych blogów drazni? Hmmm ...Jak zatem pokazać samego siebie i odczucia nami kierujące ? Tylko poprzez "wygadanie się", przekazanie własnych spostreżeń innym.Dlaczego tematy o owej "zagładzie świata" sa poruszane? Bo problem jest stale aktualny i nasila się w większości przypadków.
OdpowiedzUsuńWłasciwie "zagłada świata" to dobre określenia dzisiejszego stanu rzeczy. Myślę przyszłościowo.Może zależy to też od kwestii doświadczenia człowieka w danej sprawie, od tego co odczuł na własnej skórze!? Na pewno.
Wątpię, aby wszechobecna patologia nie dotknęła w jakimś stopniu każdego z nas...W czym więc problem?
"Jedno mnie dotknęło. Przyjaciel, który rzuca kłody pod nogi nie jest wcale przyjacielem."
W żadnym stopniu nie jest osobą bliską, która powinna wspierać, popierać w działaniu.
To "konkurent" nie przyjaciel...
Zależy też , jak każdy z nas rozumie przyjazn.
Po pierwsze. Czy każdy człowiek, który spełnia marzenia bierze udział w wyścigu szczurów? Nie. Wyścig szczurów to dążenie do celu wbrew wszystkiemu, po trupach. Nie wszyscy tak robią i nie wszyscy dążą do wartości pieniężnych. Uwierzcie trochę w ludzi.
OdpowiedzUsuńPo drugie. Świat jest zły od zawsze. Czy myślicie, że w czasie II wojny światowej (przykładowo) życie byłoby prostsze? Nie sądzę. Wtedy dopiero nie istniało człowieczeństwo. Mam wrażenie, że rozpatrujecie świat tylko w jednej konkretnej kategorii, według mnie najgorszej. A to jest egoizm. Przepraszam za mocne słowa, ale tak to widzę. Macie bardzo ograniczoną wizję świata. Spójrzcie na wszystko nieco szerzej, proszę.