- Back to Home »
- beka z humana , Human , modernizacja programu nauczania , profil humanistyczny , sens humana »
- Sens humanizmu w XXI wieku
Posted by : Unknown
czwartek, 6 lutego 2014
Uszanowanko!
Dziś w Kwadraturze pragnę poruszyć temat niezwykły, bo poniekąd dotyczący mnie
samego. Wraz z CrowLady zastanowimy się nad problemem, który nurtuje nas od
pewnego czasu - czy profil humanistyczny jest w ogóle ludziom potrzebny?
Dox: Ja
osobiście uważam, że ten cały "human" jest tylko kulą u nogi. Takim
piątym kołem od wozu, który już dawno nie powinien egzystować w społeczeństwie.
W zasadzie jest to bardziej koło ratunkowe dla ludzi, którzy nie wiedzą, co ze
sobą zrobić. Oczywiście trafiają się i tacy, którzy humanistami są z powołania.
Jednak jest to chyba gatunek zagrożony wymarciem.
CL: Zagrożony
lub przerażony - wizją braku przyszłości, wymarzonych studiów i pracy po tym
profilu. Profile humanistyczne są likwidowane w szkołach, stwierdzono, że samo
słowo "humanistyczny" odstrasza młodych ludzi. Pytanie, na ile winę
ponosi szerząca się - m.in. w sieci - propaganda głosząca właśnie o przesądzonym
losie nieboraków z "humana"? Na ile mit pozostaje mitem, a na ile w
istocie panuje? W naszym kraju panuje bezrobocie, brak pracy wśród
społeczeństwa dotyka ludzi wszelkich profesji, z wszelakim wykształceniem - czy
więc szanse na zostanie wybitnym lekarzem po "bio-chemie" nie są
równe szansom zostania wybitnym literatem, profesorem bądź prawnikiem po
"humanie" ? Zastrzegam, że żadne z postawionych przeze mnie pytań nie
jest pytaniem retorycznym.
Dox: Oczywiście,
że bezrobocie może dotknąć każdego. Natomiast nie oznacza to, że każdy profil
ma tak samo nikłe szanse na zasilenie szeregów ludzi zmuszonych sięgać po zasiłek.
Jakie jest miejsce dla humanistów w dzisiejszym świecie? Prawnicy,
dziennikarze, psycholodzy? To wszystko jest już przeładowane. Wiadomo, czasem
gdzieś miejsce się znajdzie. Jednak generalnie uważam, że popytu na humanistów
słusznie nie ma. Bądźmy szczerzy, w dzisiejszych czasach po prostu przestajemy
być opłacalni. Kolejną kwestią jest to, że dla mnie dusza humanistyczna wiąże
się z duszą artystyczną. A z kolei profil humanistyczny ma moim zdaniem z
artyzmem niewiele wspólnego. Po prostu nie da się dopasować programu szkolnego
pod potrzeby tak specyficznego ucznia.
CL: Specyficznego?
Nie róbmy z siebie odmieńców. Nad powodami tego, dlaczego ludzie wykształceni
są nieopłacalni (najpewniejszą pracę mają ponoć ludzie po szkołach zawodowych,
dlatego mówię ogólnie) można by snuć teorie spiskowe. "...popytu na
humanistów słusznie nie ma..." - czy sam zgadzasz się z tym, że humaniści
są niepotrzebni, zbędni? I dlaczego uważasz, że profil humanistyczny ma z
artyzmem niewiele wspólnego? Uargumentuj to, proszę.
Dox: Nie, nie
uważam, aby humaniści byli zbędni. Zbędne natomiast są moim zdaniem profile
humanistyczne. Słowo „humanista” znaczyło kiedyś „wszechstronnie uzdolniony”,
dziś natomiast odnoszę wrażenie, że znaczy raczej „nie ogarniam matmy, to
jestem humanem”. Na profilu humanistycznym poszerzamy głównie wiedzę z języka
polskiego i historii. I problem jest to, że przedmioty te są aktualnie w
odwrocie. Ilość materiału omawianego na historii uważam za zbyt małą, natomiast
wiem, że nie pozwalają na to liczby godzin. Myślę, że jeśli jakiemuś humanowi
(takiemu prawdziwemu) naprawdę zależy, to poradzi sobie także na innych
profilach, które wzbogacą jego „wszechstronne zdolności”. Nie jest tak?
A co
do artyzmu – lekcje w szkole w moim mniemaniu w żaden sposób go nie rozwijają. To
znaczy są jakieś kółka dodatkowe, wieczory poetyckie i tak dalej. Ale to
wszystko jest tylko dodatkiem. Naprawdę nie potrzeba być na profilu
humanistycznym, aby rozwijać się pod względem artystycznym. Myślę, że jest to
coś, co każdy powinien robić po szkole, w wolnym czasie. Wtedy daje to
najlepsze efekty (i stąd też bierze się nasza rozmowa, szukamy wyzwań twórczych
poza szkołą).
CL: Nie odpowiedziałeś mi w końcu,
dlaczego uważasz że dodatkowe testy czy zadania "na wstępie" sprawdzające
predyspozycje i umiejętności ucznia (myślę o czymś bardziej wymagającym
kreatywności i udowodnienia tego, że chce się uczyć na tym profilu z powołania,
a nie z powodów, które wymieniłeś powyżej) za zły pomysł? Pewnych oczywistych
argumentów przeciw jestem w stanie się domyślić, jednak chciałabym usłyszeć
Twoją odpowiedź. W swojej szkole, na tym właśnie profilu - czuję, że się rozwijam i że także nauczyciele chcą i oczekują od nas tego rozwoju. Nie myślę i
nie robię tego, co lubię robić tylko po lekcjach - czynię to cały czas. Pragnę
przypomnieć, że matematyka to przedmiot obowiązkowy na wszystkich profilach,
więc nie da się od niej "uciec". Co innego inne przedmioty ścisłe. Piszę to, bo
wielokrotnie wspomniałeś o tym przedmiocie i o "uciekaniu" od niego.
Różnorodność to dobra rzecz, każdy ma swoje miejsce własne miejsce na świecie.
Jakie korzyści dla młodych ludzi przyniesie likwidacja profili
humanistycznych? Ludzie bez predyspozycji, zapisujący się na "humana" z
powodu "lajtowych lekcji", mają dwie możliwości: albo faktycznie się rozwiną
w tym kierunku, albo nic z nich nie będzie, ważne jest to, by nie hamowali tych,
którym zależy (by nauczyciele nie dostosowywali poziomu i charakteru lekcji do
uczniów, których i tak to nie obchodzi). Teraz wpadło mi do głowy pytanie, teza,
czy całe to zamieszanie i stwierdzenie, że po owym wspomnianym wielokrotnie
profilu nie znajdzie się godziwej pracy nie wzięło się właśnie od
owych niezdecydowanych leni, którzy nie myślą poważnie o swojej przyszłości
i szczytem ambicji jest dla nich "lajtowa lekcja". Nie pozbawiajmy
ludzi możliwości i pasji; skoro "humaniści to gatunek na wymarciu", to czyż nie
powinniśmy być pod ochroną?
Dox: Poruszyłaś
dość trudną kwestię. Najpierw idea testów wstępnych. Nie uważasz, że wtedy na
każdy profil trzeba by było robić taki egzamin? No bo dlaczego dla humanistów
tak, a dla innych nie? Natomiast gdyby faktycznie takie testy były…byłbym za.
Ja w ogóle jestem przeciwny testom gimnazjalnym i maturze – wolałbym egzaminy
wewnątrzszkolne. Niestety, czegoś takiego nie ma. I chyba raczej nie będzie.
Czujesz,
że się rozwijasz – bardzo dobrze. Ja też coś wynoszę z lekcji. Wydaje mi się,
że nasza rozbieżność opinii polega na innym rozumowaniu potrzeby profilu
humanistycznego. Tudzież po prostu na tym, że Twoja szkoła jest lepsza od mojej
(choć ja też w najsłabszej nie jestem). Nie mogę się wyzbyć przekonania, że
jest to profil najgorszy, niejako skazany na porażkę już od samego początku. W
Polsce jedynym opłacalnym kierunkiem studiów humanistycznych wydaje się być
prawo. Jednak tutaj dużo mówi się o tym, że trzeba po prostu mieć „plecy”.
Inaczej ani rusz (choć nie do końca się z tym zgadzam).
Źródło
problemu leży chyba w takim razie po części w uczniach, po części w szkole i
nauczycielach. Nie wydaje mi się jednak, aby w najbliższym czasie miało się coś
w tym temacie zmienić. Nie, nie jestem z tego faktu zadowolony, w żadnym
wypadku. Dalej jednak uważam, że profil humanistyczny musi albo odejść, albo
zostać zmodernizowany. I szkoda tylko ludzi, którzy faktycznie czują się i są humanistami.
Aha,
jeszcze to uciekanie od matematyki. Chodziło mi o tłumaczenie sobie w duchu „zawalam
matmę, ale to nic, jestem humanistą.” A z obowiązkowej matury z tego przedmiotu
się cieszę. :)
CL: Naturalnie, takie egzaminy byłyby niezłą sprawą gdyby, tak jak wspomniałam, nie były jedynie sprawdzeniem wiedzy na dany temat, ale jednocześnie nie zahaczałyby o tandetne, bzdurne testy psychologiczne, absolutnie nie o tym mówię. Trudno wyzbyć się przekonania o byciu gorszym z powodu tego, że jest się humanistą wśród wszechobecnej propagandy głoszącej że owszem, jesteś gorszy. Zgadzam się również z tym że profil ten (i w zasadzie nie tylko) powinien zostać zmodernizowany, jak i cały system oświaty. Wielokrotnie słyszałam od nauczycieli, że "nasz obecny materiał oni przerabiali w podstawówce", już nie mówiąc o ilości "wyrzuconego" materiału - nasz rozwój następuje więc nieco wolniej, trening mózgu nie jest tak wyczerpujący, wymagający. Jako humanistka doceniam przedmioty ścisłe; ciekawią mnie i fascynują, widzę w nich sens i nie uważam ich za zło konieczne. Nigdy nie powiedziałabym, że pozostałe od mojego profile są pod jakimś względem gorsze, zbyteczne, nie obraziłabym uczniów uczących się na nich, tylko dlatego, że mamy inne spojrzenie na świat, że - na (dosyć skrajny, jednak prosty) przykład - tam, gdzie jedni widzą "lustrzaną taflę", drudzy widzą "H2O". Nasz świat potrzebuje ludzi każdego rodzaju, każdej profesji, o każdych predyspozycjach – jednak trzeba wiedzieć, jak owe predyspozycje właściwie wykorzystać.
A co wy sądzicie o profilu humanistycznym? No i tak dla bardziej luźnego podejścia do tego tematu polecam fanpage "Beka z humana".
Foch. Jeszcze masz czelność wysyłać mi linki do tego. Myślisz, że ludzie idą na profil humanistyczny tylko dlatego, że nie lubią matmy, a nie dlatego, że lubią historię lub literaturę?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze psycholodzy to nie do końca humaniści. Dziennikarze i prawnicy? A co z całą rzeszą filologów, tłumaczy, ludzi pracujących w wydawnictwach, językoznawców, historyków, mediewistyków, muzealników, bibliotekarzy, korektorów, teatrologów, teologów, filozofów? Pozostają także kierunki artystyczne związane z humanizmem - filmoznawstwo, aktorstwo, krytyka literacka i wiele innych.
Wcale nie jest tak, że na prawo trzeba mieć plecy, To oblegany kierunek jak na przykład biotechnologia. Na UAM przyjmują 300 studentów na rok. Nie trzeba mieć pleców, żeby zostać kimś po jakichkolwiek studiach, Trzeba mieć jedynie ambicję i czasami jeszcze talent.
Nauka, technologie i medycyna są ważne, ale wcale nie są lepsze niż humanistyka. Mnie bardziej zastanawia postawa ludzi, którzy idą na ścisły kierunek nie z zamiłowania, a oczekując, że po takich studiach znajdą dobrze płatną pracę. Najwybitniejszymi w każdej dziedzinie są ci, którzy wykonują swoją pracę z pasją. Nie ma ona być karą czy przykrym obowiązkiem. Ma być częścią naszego życia i powinniśmy starać się wykonywać ją z sercem, Takie jest moje skromne zdanie. Labor ipse voluptas.
Dzięki za podesłanie linku ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że jest to bardzo interesująca wymiana zdań - prowadzona na tyle sprawnie, że nie było możliwości "oderwania się" od niej wcześniej.
" - Idę na humana - dlaczego? - bo jestem noga z matmy" - rzeczywiście, spotkałam się z tym już tyle razy, że czasem już nawet nie mam ochoty pytać o powód wybrania kierunku, bo spodziewam się kolejnej osoby z identycznym uzasadnieniem. Nie rozumiem tego zupełnie - skoro danej osoby nie satysfakcjonuje żaden z proponowanych kierunków danego liceum, to po co w ogóle wybierać właśnie taką szkołę? Być może szkoła zawodowa byłaby lepszym rozwiązaniem - nie uważam jej ani trochę za gorszą. Często podejmowanie decyzji o tym, gdzie się będzie uczyć dana osoba, jest zdominowane argumentami rodziców... można doszukiwać się wielu przyczyn rzucania się w wir nauk, które kompletnie nas nie interesują.
Nie uważam się za wielką humanistkę - ba, nawet za małą... Historia nie jest moją miłością... a WOS mnie okropnie nudzi. Uwielbiam natomiast język polski, który już od samego początku szkoły gimnazjalnej mnie fascynował - szczególnie jeśli chodzi o teksty liryczne.. przeżycia wewnętrzne podmiotu lirycznego, to co chciał przekazać poprzez poszczególne metafory, uwielbiam się domyślać drugiego sensu, drugiego dna. Czerpię z tego niejaką przyjemność i wydaje mi się, że właśnie w tym tkwi ta siła - to paliwo, które nakręca cały mechanizm jakim jest system myślowy humanisty - bodziec, który pobudza.
Bardzo podoba mi się system wybierania przedmiotów losowo. Polski mieszać z fizyką, chemię z matematyką, a geografię z muzyką itd... Zainteresowania można mieć różne i nie zawsze muszą być one bezpośrednio powiązane.
Być może lekko odbiegłam od tematu, ale uważam, że humanista nie musi oznaczać osoby czysto związanej z polskim, historią, wosem - tak jak właśnie pokazywane jest to w mojej szkole... nie ma zahamowań co prawda, można rozwijać się też w innych kierunkach, ale często jest to prawie niemożliwe, bo nie starcza na to czasu.
Humanizm to swobodny rozwój człowieka...
Fajnie, że zauważyliście coś istotnego - humanista to osoba wszechstronna a nie osoba, która nie radzi sobie z naukami ścisłymi. Wielu "humanistów" zapomina o tej wszechstronności i generalnie nie ma zamiaru mieć nic wspólnego z realnym kształceniem siebie i swojego umysłu. Są to jednak ci typowi "lenie", których opisaliście, i którzy nijak do niczego tak naprawdę nie pasują.
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię odpowiedzieć na pytanie jaka będzie moja przyszłości i czy obrana droga mi się w jakikolwiek sposób opłaca. Wiem jednak, że gdybym nie wybrała humanistycznego kierunku studiów, to potwornie bym się męczyła studiując coś dla "przyszłej bliżej nieokreślonej, ale ponoć lepszej pracy". Trzeba wybierać rozsądnie, ale też jednocześnie umieć po części studiować dla samego studiowania jakiejś nauki.
Ja właśnie mam problem z tym profilem Humanistycznym , po Gimnazjum marzę sb żeby iść na humana .Wszyscy mi odradzają , nwm co mam zrobić xD
OdpowiedzUsuń