Najczęściej czytane

Archive for 2013

Leżę!

By : Unknown
Tekst pisany od maja 2011 roku. Co się przez ten czas wydarzyło, to moje.

Widzicie przed sobą „Leżę”, tekst ten uważam za najważniejszy spośród wszystkich tych, które napisałem. Trudno jest mi go skategoryzować. Najtrafniej zrobił to chyba Donald – jest to po prostu mój potok myśli. Potok myśli spisywany przez ponad dwa lata. W zasadzie to chwilami mam wrażenie, że jest to pamiętnik. Pamiętnik, który najchętniej wyrzuciłbym do kosza, by za kilka minut go z niego wygrzebać. Nie traktujcie wszystkich zapisanych poniżej zdań zbyt dosłownie. Wtedy czytanie tego tekstu może okazać się zbyt prymitywnym zajęciem na jesienny wieczór.



Leżę. Od kilkudziesięciu minut wpatruję się w sufit. Leżę. Nie jestem w stanie określić czy jeszcze myślę, czy już tylko bezmyślnie egzystuję. Zresztą, po co marnować czas na określanie swojego stanu psychicznego

Twórca piękna

By : Unknown
Artysta jest twórcą piękna.

Piękno jest względne. Artysta nie ma w sobie niczego pięknego.
Sztuka polega na indywidualności. Sztuka polega na przekazie.
Może być wałkowaniem wciąż tego samego. Może być powiewem świeżości.



Sztuka powinna być ciągłym wypaczaniem własnego stylu.

Pisanie jest formą sztuki. Jest wieczną katorgą. Aktem masochizmu. Jest pustym wpatrywaniem się w ścianę w oczekiwaniu na natchnienie, które po wielokroć okazuje się nic niewartym kiczem.  Ale to nie przeszkadza artyście, o nie. Wszak artysta tylko poprzez sztukę może wyrazić artyzm swej duszy. Artyzm tak modernistyczny, że aż kompletnie niezrozumiały dla odbiorców. O tak, spełniony artysta jest artystą niezrozumiałym.

Mistrzowski plan zniszczenia Kościoła

By : Unknown
W zeszłym roku do moich rąk dostała się z pozoru niewinnie wyglądająca książeczka. W zasadzie to nawet nie książeczka. To raczej ręcznie klejone kartki z tekstem, który ktoś sam wydrukował. Jednak treść była na tyle niezwykła, że stwierdziłem, iż trzeba się jej bliżej przyjrzeć, przeanalizować. I to zamierzam zrobić w kilku kolejnych wpisach. A żeby było ciekawiej, pomoże mi w tym Damian, którego możecie kojarzyć z tekstów publikowanych na tym blogu (oraz oczywiście komentarzy). Ważnym podkreślania faktem jest również to, że to właśnie w jego mieszkaniu znaleźliśmy tę książeczkę.




No dobrze, ale o czym ona jest? Ano o masonerii. Czy nie sądzicie, że w Kościele Katolickim źle się dzieje? Z jednej strony Kościołowi nieprzychylne są media państwowe, z drugiej zaś sam Kościół, czy może raczej niektórzy księża, dają swoim oponentom kolejne powody do ataku. Frekwencja w kościołach słabnie, jesteśmy bombardowani coraz to nowymi doniesieniami o przypadkach pedofilii wśród księży. Z pewnością są to istotne problemy KK, ale to właśnie wewnętrzne konflikty w Watykanie mogą przynieść najgorsze skutki.

Historia nie tak dawna

By : Unknown
3 października w trzcianeckiej hali widowiskowo-sportowej odbyło się niezwykle interesujące spotkanie z profesorem Piotrem Szubarczykiem. Było ono tym bardziej ciekawe, ponieważ pobudziło mnie do refleksji. A nad czym? Ano nad tym, na czym skupiał się wykład – na młodzieży.



Widzicie, profesor Szubarczyk pracuje w IPN-ie. Natomiast jego prezentacja dotyczyła historii Polski, a konkretniej walki młodzieży naszego ojczystego kraju z rosyjską „demokracją”. Fachowe podejście do tematu tylko potwierdziło renomę profesora. Mogliśmy wysłuchać kilku wciągających opowieści, mogliśmy poznać czasy, w jakich przyszło żyć ówczesnej młodzieży. Choć wiele z opowiedzianych historii znałem wcześniej, to z chęcią poznawałem też nowe.

Rozkminy Dox'a: Nuda

By : Unknown
Wakacyjna nuda.

Ostatnio na Skype kilka osób miało straszny ból pupy o to, że Kwadratura nie miała od bardzo dawna opublikowanego felietonu. Tym bardziej mojego. I w sumie jest to prawda, jakoś tak wyszło, że ostatnio pojawiają się tu w większości opowiadania. No to chyba czas nadrobić zaległości, no nie?



Szlajałem się w te wakacje po różnych forach i portalach społecznościowych. Wiecie, siedzę sobie w Niemczech, to chociaż poczytam sobie coś w rodzimym języku. Niestety, większość stron była niemalże całkowicie zdominowana przez gimbusów. Nie było to w sumie dla mnie problemem – zawsze można się było pośmiać z problemów ludzi, w których wieku sam kiedyś byłem. No, z niektórych rzeczy lepiej byłoby chyba zapłakać niż się pośmiać, ale to już trudno.

A-R-T-Y-S-T-A

By : Unknown
Autor tekstu:  Bartosz Dubiak



Przeklęty ów dzień, gdy ujrzała i pokochała, i poślubiła — malarza. On — zapalony, namiętnie oddany pracy, surowy i już w swej sztuce mający — oblubienicę. Ona — młoda dziewczyna, niezmiernie rzadkiej urody — zarówno powabna, jak wesoła: nic, jeno — światło i uśmiech, i swawolność młodego jelonka. Kochała i wielbiła rzecz wszelaką. Nienawidziła jeno sztuki — swojej rywalki. Przerażała ją — paleta i pędzle, i inne dokuczliwe narzędzia, które ją pozbawiły widoku kochanka. A był to człowiek pełen zapału i zmysłowości, i tak zapodziany w marzeniach, że nie zauważył jak liche światło wpadające do wnętrza tej samotnej wieży stopniowo gasi zdrowie i ducha jego żony, która widomie nikła dla całego świata z wyjątkiem jego osoby. Ona wciąż się uśmiechała i wciąż, i wciąż – starała się dla niepoznaki dotrwać do wielkiego dla niego finiszu miłości. Żadnych skarg, żadnych zażaleń , z wielką żarliwością przyglądała się jak jej mąż (sławny malarz) nocami i dniami stara się przenieść na płótno tę, którą bardzo kocha, która z każdym dniem niszczeje i marnieje.

Kwadraturowe opowiadanie wakacyjne - cz. IV (Kaorii)

By : Unknown
Krzyk.

Jeden, drugi, trzeci…

Tak przeraźliwy. Rozdzierający na pół kremowe płótno nadziei.
Jedno pomieszczenie. Dwoje ludzi. I Ona. J e g o Królowa. Imaginacja.
Jej ogniste, sięgające pasa, gęste włosy, opadały luźno upięte w warkocz. Porcelanowa twarz odbijała się od potoku krwawej rzeki u jej smukłych stóp. A wielkie, szmaragdowe oczy, lustrowały postać siedzącą w kącie pomieszczenia. Tak skuloną. Tak kruchą. Tak… naiwną.

Kim była?



Całkowitym przeciwieństwem Imaginacji. Odbiciem lustrzanym w krzywym zwierciadle.

- Spójrz na mnie. – melodyjne echo odbiło się o bladozielone kafelki skąpane w purpurze.

5 pytań do, czyli mini-wywiad z MissLilą

By : Unknown
Witajcie!

Cykl „5 pytań do…” ostatnimi czasy pokrył się grubą warstwą kurzu. Dalej jednak uważam, że wyłapywanie polskich talentów i zadanie im kilku prostych pytań jest jak najbardziej słuszne. Aby wynagrodzić wam tak długi okres oczekiwania, musiałem dostać się do kogoś specjalnego. Od dawna szukałem osoby, która byłaby uzdolniona muzycznie. I w końcu znalazłem. Jest to nie byle kto, bo sama MissLila – moim zdaniem mocno niedoceniana youtuberka (ależ piękny neologizm). Do tekstu załączam dwie piosenki, których wykonawczynią jest oczywiście nasz dzisiejszy gość. Więcej znajdziecie na jej kanale (zachęcam do subskrybowania!). No a teraz już bez zbędnego ociągania się:



Może najpierw powiesz czytelnikom coś o sobie?

Ukończyłam studia licencjackie na kierunku pedagogika wczesnoszkolna i przedszkolna, więc mogę uczyć w przedszkolu i klasach 1-3 szkół podstawowych. W Internecie występuję pod pseudonimem MissLila18, jako polska fandubberka podkładam głos pod postacie z bajek, anime i tworzę covery ich piosenek. :)

Kwadraturowe opowiadanie wakacyjne - cz. III (Cukier)

By : Unknown
Oczy Michała zrobiły się okrągłe ze zdziwienia, usta rozwarły się w niemym krzyku. Powoli ruszył w stronę okna, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Nagłym ruchem zacisnął drżące dłonie na parapecie. Ona tam stała, stała przy drzwiach z bardzo niepewną miną. Obok niej mężczyzna, którego twarz nie wyrażała nic, prócz obojętności. Znał go, widział już wcześniej, rozmawiał z nim. Jego usta się poruszały, mówił coś, ale Michał nie był w stanie usłyszeć ani słowa. Głuchy odgłos, jakby bębna, wypełniał mu całe ciało. W głowie nie mógł odnaleźć żadnej myśli, nic, tylko pustka. Stary skończył mówić, spojrzał na dziewczynę. Ta długo milczała, w końcu oderwała wzrok od chłopaka i krótko coś odpowiedziała. W tym momencie Michał zdał sobie sprawę, że ten irytujący dźwięk, to bicie jego własnego serca. Był pewien, że pozostała dwójka też go słyszy. Poczuł nagłe zawroty głowy. Brudna podłoga podskoczyła, tył głowy zapłonął żywym ogniem, perkusja serca umilkła. Zapadła ciemność.


*



- Pobudka, Lotniku.

Michał miał wrażenie, że wynurza się spod wody. Zaczerpnął powietrza głęboko do płuc, usłyszał już dużo wyraźniejszy żeński głos. Powoli otworzył oczy.

Kwadraturowe opowiadanie wakacyjne - cz.II (Nina)

By : Unknown
Michał był „innym” chłopcem. Byłem innym chłopcem.  Uważaj, to Michał, on jest jakiś dziwny – ostrzegały przede mną swoje koleżanki. Inny. Dziwny. Powinienem się tak nazywać. Tak mówią, taki jestem. Ale nie, nie! To oni wszyscy są inni, to oni wszyscy są dziwni. Nic nie rozumieją, nikt nie potrafi tego zrozumieć. Tylko ona…



Właśnie, gdzie on jest? Gdzie jest!? Ach, no tak…

Muszę go chować. Wszystko tutaj muszę chować. Siedzę przy tym marnym, obdrapanym stoliku i udaję, że rysuję. Gryzmolę. Z zagryzmolonych kartek robię samoloty. Piękne samoloty. One wtedy lecą, daleko. Chciałbym lecieć tak daleko jak one. Podchodzę do okna. Chciałbym, by mogły polecieć na wolność. A ja poleciałbym razem z nimi. Opieram się o parapet. Kaloryfer obciera moje uda. Mimo to przyciskam się do niego coraz bardziej, trzymając samolot, patrząc przez okno. Czuję na dłoni zimną powierzchnię grzejnika. Jeszcze go nie włączyli. Wsuwam za niego dłoń, delikatnie, prawie niewidocznie.

Kwadraturowe opowiadanie wakacyjne - cz.I (DoxtraduS)

By : Unknown
Wieczór zapadł tego dnia wyjątkowo szybko. Tego mglistego, niedzielnego dnia księżyc był ledwie widoczny. Michał szedł wolnym krokiem po mocno podniszczonym chodniku. Nie wiedział, od jak dawna już idzie tą drogą. Ba, nie miał nawet obranego kierunku. Po prostu musiał iść, nabrać świeżego powietrza w płuca. Jesienne liście urokliwie łamały się pod jego stopami. Chłopak powoli zaczynał dochodzić do siebie po wydarzeniach sprzed godziny.



Minęło może kilka minut. Z nieba zaczęły spadać pierwsze krople. Michał miał wrażenie, że każda z nich specjalnie celuje w jego okrągłe okulary. Zaczynało robić się chłodniej, chłopak zapiął więc swoją czarną skórzaną kurtkę aż po samą szyję. Na głowę zarzucił kaptur, przyśpieszając nieco kroku. Przed sobą ujrzał jezioro. Mimowolnie skierował swe kroki w kierunku ławki znajdującej się pod drzewami. Ileż to miejsce kosztowało go kiedyś cierpienia…

Kwadraturowe opowiadanie wakacyjne

By : Unknown
Hej!

Wakacyjne upały dość mocno oddziaływały na moją psychikę. Przeciągający się wywiad do „5 pytań do…” sprawił, że Kwadratura porosła kurzem (który to już raz…?). Ale nic to! Teraz można temu zaradzić. Ostatnio koleżanka powiedziała mi, że chciałaby zacząć pisać. Tak o, w celu ćwiczeń. Wiadomo, praktyka czyni mistrza. Przeglądając zakamarki Internetu łatwo jest zauważyć, że duża grupa ludzi próbuje coś tam tworzyć.



No i takim ludziom chcę przyjść z pomocą. Co byście powiedzieli na opowiadanie, które pojawi się w najbliższych dniach na tym blogu? Opowiadanie nie byle jakie, bo wspólne. Każdy z nas ma mniej lub bardziej rozbudowaną wyobraźnię. Każdy potrafi sklecić choć kilka słów w Wordzie. Taki projekt może sprawić, że stworzymy razem coś świeżego, odstającego od schematów.

Amor Patriae nostra Lex

By : Unknown
Witajcie!

Od pewnego czasu zaczął funkcjonować mój drugi blog, jego nazwa jest tytułem tego posta. To na nim będę opisywał tematy powiązane z polityką, religią czy też historią Polski. Dzięki temu Kwadratura Koła będzie mogła w całości skupić się na problemach naszego społeczeństwa. Takie rozwiązanie uważam za najlepsze, przede wszystkim ze względu nas was. Każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Niebawem postaram się odświeżyć cykl "5 pytań do...", a tymczasem zapraszam na NOWY BLOG

.

Tolerancja a wolność słowa

By : Unknown
Dzisiejszy tekst ma na celu przeanalizowanie wyrazu tolerancja, przy okazji poruszona zostanie również kwestia wolności słowa. Poprzednie teksty dotyczyły islamu, jak łatwo się więc domyślić, i ten będzie nawiązywał do tej religii.



Nie tak dawno strona Nie Dla Islamizacji Europy zdobyła na Facebooku ponad 53.000 polubień. Jest to spora liczba, jednak patrząc na to, ilu mamy w Polsce Polaków, wciąż wydaje się zbyt mała. Rodzi się również pytanie, co w zasadzie ta strona próbuje osiągnąć? Oczywiście pełni ona znakomitą funkcję informacyjną, istnieją też blogi, które przybliżają ludziom religię islamu. Jednak nie zmienia to faktu, że z każdym rokiem w Europie liczba muzułmanów drastycznie się powiększa.

Vademecum początkującego antymislamisty cz.II

By : Unknown


W poprzednim wpisie opisałem powstanie islamu, a także sprytne zabiegi Mahometa, w celu rozprzestrzenieniu tejże religii na większą skalę. Dla przypomnienia – muzułmanie zachowują się pokojowo tylko wtedy, gdy są świadomi przewagi swego rywala. Jeśli zaś poczują się od niego silniejsi, nie zawahają się go zaatakować, nawet jeśli będzie to sprzeczne z prawem i zasadami ich religii. Ostatnio doszło do ataków na kościoły katolickie w Kenii. Tam już muzułmanie poczuli się wystarczająco silni.



Tym razem chciałbym poświęcić nieco miejsca na opisanie różnorodności monolitycznej islamu. Jest to spowodowane głównie komentarzem pewnej kobiety, pod postem organizacji NDIE na Facebooku. Otóż owa kobieta uważa, że nie możemy tak traktować muzułmanów. Większość z nich zachowuje się dobrze, tylko sekty psują im wizerunek. A jak jest w istocie?

Prawdą jest, iż islam jest religią różnorodną. Jednak co to dokładnie oznacza w praktyce? Na czym polegają główne różnice? I przede wszystkim, czy aby na pewno tylko sekty są wrogo nastawione do wszystkich innowierców?

Najpierw należy zwrócić uwagę na reprezentatywność konkretnych odłamów. Pomimo tego, że islam dzieli się na rozliczne grupy, prym wiodą głównie dwie. Reszta musi się im podporządkować, bądź też liczyć się z prześladowaniami. Dobrym przykładem jest polska scena polityczna. W naszym państwie mamy ponad 70 różnych partii. Ile z nich ma rzeczywisty wpływ na losy naszego kraju? Tylko cztery, może pięć. Natomiast główną rolę zawsze odgrywa PiS i PO.


Vademecum początkującego antyislamisty cz.I

By : Unknown

Obiecałem sobie, że kilka z najbliższych tekstów poświęcę religii islamu. Zauważyłem, iż zadziwiająco wielu Polaków ma niemalże zerowe pojęcie o tej wierze i ich wyznawcach. Tak więc zamierzam podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami, wiedzą, a także samą treścią Koranu w celu obiektywnego ocenienia tej religii. Na razie nie będę pisał o obecnej sytuacji na świecie. Dziś chciałbym przedstawić wam początki islamu.

Słyszeliście kiedyś, że islam jest religią pokojową? Że walczy jedynie wtedy, gdy musi się bronić? No cóż, historia temu zaprzecza. Co więcej, zaprzeczają temu same dzieje Mahometa.



Rok 570, Mekka. Na świat przychodzi Mahomet. Przez 40 lat wiedzie zwykłe, spokojne życie. Nadchodzi jednak rok 610. Główny bohater tej opowieści udaje się do jednej z jaskiń, znajdującej się w okolicach Mekki, w celu medytacji. Tam też doznaje objawienia. Co ważne, przesłanie jest dość pokojowe. Mahomet zostaje ostrzeżony piekłem czekającego każdego niewiernego. Tak świat dowiaduje się o bogu tej monoteistycznej religii, Allahu.

W tym miejscu warto zauważyć, że głupotą byłoby namawianie ludzi do zbrojnej walki w imieniu islamu. Wszak Mahomet w tak zwanym okresie mekkańskim zdołał zgromadzić tylko niecałych 130 wiernych wyznawców. Gdyby przejawiali jakiekolwiek akty agresji wobec innowierców, liczba wiernych muzułmanów błyskawicznie spadłaby do zera.

Życie bez ograniczeń

By : Unknown
Do tego tekstu zbierałem się dość długo. Czuję się przeżuty, wymęczony i…szczęśliwy. W końcu znalazł się powód, dla którego w końcu poczułem się potrzebny. To nic, że przy okazji mój mały świat się zburzył. No, może jeszcze nie zburzył. Fundamenty jednak mocno się zachwiały, a kolejne wstrząsy zbliżają się nieuchronnie.



Z czym kojarzy się wam wolontariusz? Ja zawsze miałem przed oczyma wizerunek męczennika. Kogoś, kto poświęca się dla innych. Kogoś, kto ciężko haruje a koniec końców i tak nie ma z tego żadnej kasy. W dodatku często jest przemęczony, nie ma czasu dla siebie, może wręcz na własne życzenie nie czerpie z życia przyjemności. Jeśli czytaliście moje poprzednie teksty, być może pomyśleliście sobie: Matko, ale ten Dox jest przygłupi! – Mam szczerą nadzieję, że teraz też tak sobie pomyśleliście.

Dwóch dni potrzebowałem na przemyślenie sobie niektórych rzeczy. Życie tak mną kieruje, że często dochodzę do złych wniosków. Nie wiem, może mam zbyt duże klapki na oczach. A może po prostu każdy potrzebuje czasami wstrząsu. Ja na pewno potrzebowałem, moralne policzki bardzo mi się przydają. Dzięki nim choć trochę mniej przypominam szczeniaka, gówniarza, który ma zerowe pojęcie o prawdziwym życiu i który kieruje się niewłaściwymi wartościami. A przynajmniej mam taką nadzieję. Choć ta podobno jest matką głupich.

Zacznę od tego, że kiedyś przeczytałem na Facebooku posta pewnej dziewczyny, zmuszonej do życia na wózku. Rozmowa toczyła się pomiędzy nią a jej znajomymi, chodziło o podejście ludzi do inwalidów. Cała wataha ludzi nie przywykła do widoku tak zwanego „w-skersa”, człowieka skazanego na wózek inwalidzki. Ale no właśnie, czy aby na pewno skazanego? O tym będzie potem, teraz jeszcze trochę pomęczę temat jaśnie dostojnych ludzi, którzy stoją tak wysoko w łańcuchu pokarmowym, że czują się upoważnieni do bezkarnego obsmarowywania innych.

Tag : ,

Krzyż na każdy dzień

By : Unknown

Nawał różnej maści obowiązków skutecznie odciągnął mnie od pisania. Z drugiej zaś strony, dostałem dzięki temu szansę na obranie konkretnego kierunku dla tego bloga. Do tej pory teksty poruszały różne tematy, w wielu przypadkach skrajne. Czasem poza moimi przemyśleniami także i inni publikowali swoje artykuły w Kwadraturze. Nie chciałbym z tego rezygnować. Nie zawsze zgadzałem się ze wszystkimi tekstami, nie było to jednak konieczne do porozmawiania na ciekawe tematy. Dlatego też jeśli uważasz, mój drogi czytelniku, że należy poruszyć dany problem, pisz śmiało. Zawsze dobrze jest przyjrzeć się niektórym sprawom z innej perspektywy niż swojej własnej.

No dobrze, jaka będzie więc rola tego bloga? Przede wszystkim religia. Nie koniecznie wyłącznie chrześcijaństwo, mam nadzieję, że w swoim czasie pojawi się również tekst o islamie. Spokojnie, nie zamierzam lizać tyłków księżą. Bardziej chodzi o pokazanie tego, co daje mi wiara. No i też tego, co w tej wierze mi przeszkadza. Nie zabraknie też tekstów poświęconych homoseksualistom, pedofilii i bieżących problemów politycznych.

Tyle słowem wstępu. Dziś pokuszę się o problem dotyczący krzyża. Zainspirowała mnie rozmowa, w której padło bardzo ciekawe pytanie. A mianowicie – dlaczego ty właściwie nosisz krzyżyk? No właśnie, dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w dalszej części tekstu, najpierw skupmy się na samej symbolice tego przedmiotu.

Wszystkim zapewne kojarzy się on z Chrystusem. I nie jest to skojarzenie złe. Niemniej jednak, krucyfiks z Jezusem na krzyżu pojawił się dopiero po roku 692, gdzie też oficjalnie został zaakceptowany przez sobór trullański. Jednak już wcześniej był on symbolem Męki Pańskiej. Jest on przedmiotem kultu, znakiem rozpoznawalnym na całym świecie. Obecnie na świecie występuje ponad 400 różnych rodzajów krzyży. Każdy zaś ma swoje pochodzenie i historię.
Tag : ,

Życie w nienawiści

By : Unknown
Czasem nierozważnie używamy niektórych słów. Są one bardziej wieloznaczne, niż mogłoby się nam na początku wydawać. Kiedyś pisałem o słowie „kocham”, teraz z kolei skupię się na wyrażeniu „nienawidzę”.
Myślę, że wielu z nas kiedyś użyło tego wyrazu. Śmiem nawet twierdzić, że zrobiliśmy to z rozpędu, bez większego zastanowienia. Bo czymże dla nas jest nienawiść? Dla mnie jest to obrzydzenie, wzgardzenie drugą osobą. Jasny przekaz dla kogoś, komu chcemy przekazać, że wiążemy z nim same negatywne odczucia. I tutaj pojawia się problem. Ile razy mówiliśmy „nienawidzę cię!” do przyjaciół, rodziców? Ja stanowczo zbyt często.

Według mnie spłyciłem sam sobie znaczenie tego słowa. Utworzyłem dla niego synonimy, które nie mają zbyt wiele wspólnego z jego prawdziwą definicją. No bo czy mała dziewczynka krzycząca do swojej mamy „nienawidzę Cię!” w sklepie, gdy ta nie chce jej kupić nowej zabawki naprawdę darzy ją takim uczuciem, jakie opisałem powyżej? Wątpię, po prostu robi to pod wpływem aktualnego samopoczucia.
Ja sam kilkakrotnie dałem się ponieść emocjom, powiedziałem zbyt wiele. Powiedziałem coś, czego powiedzieć nie zamierzałem. Efekty nie są zbyt istotne.

Tag : ,

Chłop z jajami

By : Unknown

Głośno się ostatnio zrobiło o Lechu Wałęsie, prawda? Chodzi mi oczywiście o jego wypowiedź. Zapewne wielu z was już wie, co takiego laureat Pokojowej Nagrody Nobla twierdzi o homoseksualistach. A jeśli nie, oto fragment jego wywiadu udzielonego gazecie „Rzeczpospolita”:



- Panie prezydencie, jest pan homofobem?
 
Lech Wałęsa, były prezydent RP: Broń Boże! Żadnym homofobem nie jestem. Walczę o to, żeby demokracja odzwierciedlała przekrój społeczny. Jeśli ktoś ma 3 proc., to powinien zajmować miejsce na 3 proc. Nagusy nie mogą rozbierać się i biegać po ulicach, pokazując większości swoją odrębność. Nie podoba mi się afiszowanie się ze swoim homoseksualizmem. To nie jest główny nurt. Ludzie żyją po to, żeby się rozmnażać i płacić podatki.

Pańska wypowiedź w TVN 24, że w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, czy nawet jeszcze za murem, a nie gdzieś na przedzie, to nie była wypowiedź dyskryminująca homoseksualistów?
 
Uznaję homoseksualistów i nie zgadzam się na ich prześladowanie. Ale jestem przeciwko afiszowaniu się i przeciwko zajmowaniu przez nich niewłaściwych miejsc. Społeczne poparcie, jakie mają, nie pozwoli im na wejście do Sejmu większą grupą. A tym bardziej na zasiadanie w pierwszych ławach. Stąd moje słowa o tym, że homoseksualiści powinni siedzieć w ostatnich ławach w parlamencie, a nawet za murem.  Tyle miejsc w parlamencie, ile społecznego poparcia.

Zamierza pan przeprosić za swoją wypowiedź, która dotknęła środowiska homoseksualne i oburzyła część opinii społecznej?

Czy Kościół się kończy?

By : Unknown

Mówi się, że blogi to takie szybsze, alternatywne wersje gazet. Bloger powinien być zawsze na bieżąco, informować o najważniejszych wydarzeniach z kraju i ze świata. Mój ma na celu inne priorytety, jednak są rzeczy, które skomentować po prostu trzeba.

28 lutego 2013 roku przejdzie do historii. My wszyscy weźmiemy pośredni udział w czymś, czego wiele poprzednich pokoleń nie doświadczyło. Papież abdykuje. Wbrew wszelkim pozorom, wcale nie oznacza to, że świat się wali. Słyszałem ostatnio, iż Kościół ma obecnie słabą pozycję, traci zaufanie wiernych. Być może coś  w tym jest na rzeczy, ja jednak uważam, że nie ma to zbyt wiele wspólnego z decyzją Benedykta XVI.



Szczerze mówiąc nie rozumiem oburzenia niektórych ludzi. Że niby papież musi być papieżem aż do śmierci, bo…No właśnie. Bo co? Bo inni byli? Skoro czuli się na siłach, wiedzieli, że dalej są w stanie być najważniejszą ikonom w Kościele, to czemu nie? Że Jan Paweł II słyszał od Josepha Ratzingera, iż powinien trwać w swym pontyfikacie? Skoro Karol Wojtyła stwierdził, że nadal jest w stanie pełnić funkcje papieża, to był to jego świadomy wybór. Przed takim samym stanął Benedykt XVI – wybrał inaczej, my musimy to uszanować.
Tag : ,

Jakie zasiejesz ziarno...

By : Unknown

Przyznaję się, zawaliłem. Od wakacji czytałem książki opisujące samotność z punktu widzenia psychologii. Wszystkie były wypożyczone, biblioteka wprowadziła nowe systemy, straciłem archiwum przeczytanych przeze mnie tytułów. Innymi słowy, jeśli będę się na coś powoływał w tym tekście, będzie to czynione z pamięci.

Problem samotności dotyka chyba każdego. Nawet jeśli nie osobiście to pośrednio. Na każdym kroku możemy natknąć się na osoby nieco odizolowane od społeczeństwa. Czasami nawet zdarzają się przypadki tak zwanej samotności w tłumie. Ludzie pozornie towarzyscy są tak naprawdę introwertykami, zatajają przed resztą otoczenia swoje prawdziwe ja. Często nie mówią tego, co powiedzieć by chcieli. Po części z powodu nieśmiałości, po części z powodu braku ochoty do rozmowy. O tak, często samotnikiem jest się z wyboru.

Nie o tym jednak dziś chciałem pisać. Kilka miesięcy temu spotkałem się z moim zdaniem genialną książką. Autorka, z zawodu psycholog, twierdziła, że żaden człowiek nie jest sobą. Czy może inaczej, każdy, ale dosłownie, każdy, zmienił się i ciągle zmienia pod wpływem otoczenia. Środowisko odziała na każdego z nas. Ulegamy presji innych, stopniowo dopuszczamy do zmieniania naszych najbardziej istotnych cech. Podobno ludzie nigdy się nie zmieniają, nieprawda. Zmieniamy się cały czas, jedynie nasz charakter może się w pewnym stopniu zachować.

Tag : ,

Choroba społeczna

By : Unknown





Autor: Bartosz Dubiak

 
Chciwość, zazdrość, niewspółmierne obeznanie czy strach przed tym co będzie?
Co nami kieruje w tym cholernym świecie?

Odpowiedź nie należy do specjalnie trudnych - wszystkiego po trochu z zazdrością na czele.
Często wracając do domu, po szkole, siadam przy biurku i zastanawiam się z kim przyszło mi żyć, kto tak naprawdę okazuje się przyjacielem, co mnie otacza?

„Osiągaj cele”, „mierz wysoko” – słowa nadopiekuńczych rodziców, które tak  naprawdę tylko IM dodają otuchy i tworzą nieskazitelną aurę w której czują, że spełnili swój wychowawczy obowiązek.

Po co mi cele? Po co się starać? Kiedy najlepszy przyjaciel rzuca Ci kłody pod nogi, kiedy wszelkie starania pryskają niczym nie do końca wyrobiona bańka mydlana, nie jest już tak kolorowo. Świat zdaje się iść na przód w dziedzinie technologii, dalszych zadziwiających wynalazków…zostawiając za sobą wszelkie uczucia, człowieczeństwo, morale.

Tag : ,

Pssst, kocham Cię!

By : Unknown



Zbliżają się Walentynki, więc postanowiłem się pokusić o drobny tekst z tej okazji. Zapewne wiele razy słyszeliśmy słowo „kocham”. Z definicji powinniśmy używać go wtedy, gdy chcemy wyrazić nasz rzeczywisty stan emocjonalny. Czy zawsze tak jest?

Nie przepadam za zbyt pochopnym wymawianiem tego wyrazu. A mimo to często go używam. Kolejny powód, dla którego możecie mnie nazywać idiotą. Skupmy się jednak na najczęstszym przypadku, w którym dochodzi do użycia tego zwrotu.

„Kocham Cię” – to brzmi tak pięknie, prawda? Mam jednak wrażenie, że im częściej wypowiadamy to „magiczne” zdanie, tym bardziej traci ono na znaczeniu. Ba, czasem nawet nie mówimy go z należytą powagą. No właśnie, co to w ogóle znaczy kochać? Dla mnie jest to darzenie kogoś uczuciem wyjątkowym. No ale to przecież banał, prawda? Poza tym innym uczuciem darzy się mamę czy tatę, a innym chłopaka czy też dziewczynę. Myślę, że niewielu czytelników spotkało się z odrzuceniem ze strony rodziny, dlatego też zamierzam się skupić na tym drugim zjawisku.

Tag : ,

Zło przychodzi nocą

By : Unknown

Są rzeczy, o których mówić się boimy. Kwadratura koła ma na celu pokazanie, że nie warto marginalizować pewnych problemów. Podobno niektórych rzeczy trzeba doświadczyć samemu, aby poznać skalę problemu i móc się o nich wypowiadać, a także wiedzieć, jak pomóc innym. Ja się z tym zgadzam, dlatego dzisiejszy wpis należy do Damiana Matyniaka.










W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.”

List do Hebrajczyków, rozdział drugi, wers osiemnasty.



Zanim pojawił się Facebook i sweet focie przy użyciu smartphone'a oraz lustra w toalecie, które tak uwielbiacie, za fanów żyletek i innych ostrych przedmiotów, uważało się głównie członków subkultury Emo. Kochali je. Z nimi to kojarzyliśmy podcinanie żył czy pisanie na ścianie ckliwych wiadomości, własną krwią podkreślę, nie chcę przemęczać co niektórych umysłów. Czy teraz tną tylko tak zwani Emo - prawdziwych przedstawicieli jest niewielu - czy też zakres skazy się zwiększył? Chyba nie trzeba odpowiadać…  Jednak ja nie o tym.


Jak już wspomniałem, wymieniona forma okaleczenia stała się popularna. Wszyscy jesteście mądrzy i o tym wiecie. Doskonale, geniusze! Podejrzewam także, że większość miała styczność, w takiej czy innej formie.
Ale czy ktokolwiek zastanawiał się dlaczego nastoletnia młodzież posuwa się do samookaleczeń? Głupota, nuda, nie mają co robić, chcą zwrócić na siebie uwagę - to ulubione odpowiedzi przeciętnego człowieka. Wy też wymyśliliście coś równie głupiego? Jeśli spotkamy osobę, która się okalecza i chcemy zdobyć jej zaufanie, wesprzeć (w swojej naiwności nadal wierzę, że nie wszyscy jesteście zatwardziałymi egoistami, nieczułymi na krzywdę bliźnich) nie wolno podciągać ich problemów pod żaden schemat. Młodzi uważają je za wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. I takie są. Anioł Stróż nie krytykuje. Macie zamiar ględzić, że cięcie jest złe? Nie otwierajcie ust, bo Wasze zdanie na ten temat jest nieistotne. Przynajmniej dla tnącego. Odpadają też teksty typu „wiem o czym mówisz”, „rozumiem co czujesz”. Po pierwsze - przeciętny człowiek, nawet inteligentny, gówno wie na ten temat, rozumie jeszcze mniej, gdyż przyczyny nigdy nie są te same. Żaden mędrzec nie odpowie na to banalne pytanie - dlaczego nastolatka wycina w skórze serca, a nastolatek podcina żyły. Każdy z nich ma własną historię do opowiedzenia. Po drugie - okaleczenie niejednokrotnie daje nastolatkom poczucie wyjątkowości, odmienności. Trucizna ma zawsze słodki smak. 



Chore? Niczym cała ludzkość. 



Trochę dramatyzuję, ale czy wiemy jaka jest skala problemu? Czy kogokolwiek to obchodzi? 



Otóż mnie bardzo. 


Tag : ,

Trudno być bogiem - A. B. Strugaccy

By : Unknown

„Język prostaka powinien wiedzieć, do czego jest przeznaczony. Bóg dał go prostakowi bynajmniej nie po to, aby nim obracał, lecz aby lizał buty swego pana, do którego przynależy od wieków.” ~ Kiun, „Trudno być bogiem”



Nigdy nie ciągnęło mnie do gatunku science fiction. Zawsze uważałem, że opowieści  o robotach, przepełnione opisami wymyślnych cudów techniki do mnie nie przemówią. I chyba się nie pomyliłem. Na szczęście książka „Trudno być bogiem” braci Strugackich otworzyła mi oczy na gatunek, który wyobrażałem sobie zupełnie inaczej.

Już od samego początku lektura jest niezwykle pasjonująca. Trzeba jednak zauważyć, że to głównie dlatego, iż czytelnik od razu jest rzucony na głęboką wodę. Autorzy celowo niezwykle szczątkowo opisują na początku świat, który z każdą kolejną przeczytaną stroną staje się dla nas bardziej klarowny. Kłopotliwe może być dla niektórych pierwsze kilkadziesiąt stron książki (a więc prawie połowa), niezwykle ciężko jest zorientować się w sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie.

Tag : ,

Szkolne zabawy

By : Unknown


Dziś chciałbym poruszyć temat, który nurtuje mnie od dłuższego czasu. Szczerze powiedziawszy miałem duży problem z zabraniem się do jego pisania. Problem tym większy, że dotyczy on również mnie, w dodatku bezpośrednio.

Być może spotkaliście się już kiedyś z pojęciem mobbingu. Jeszcze kilka lat temu definicja tego wyrażenia dotyczyła głównie szykanowania konkretnego pracownika przez jego szefa. Dziś jednak słowo to należy rozumieć znacznie szerzej. Oto jego definicja, którą znajdziemy w słowniku: Mobbing to cały system psychospołecznych relacji, charakteryzujący się wrogim nastawieniem i nękaniem jednej osoby przez inną lub przez grupę osób. Zjawisko to jest najczęściej skutkiem konfliktu, który z upływem czasu i braku przeciwdziałania nasila się i przybiera postać działania długotrwałego i systematycznie wymierzanego przeciwko innej osobie.

Tag : ,

Lovely Sweet Dreams

By : Unknown



W domu w Gion leży kilka ciał: jedno bez głowy, inne mocno okaleczone. Moja matka i kilku przyjaciół mają ręce w trumnach. Za pomocą igieł i nitki zszywają im rany, doczepiają brakujące kończyny, pracują spokojnie, jakby to były ich zwyczajne domowe obowiązki. […] W słonecznym kościele po drugiej stronie j ulicy ksiądz trzyma dziewczynkę za rękę i próbuje zaciągnąć ją do środka. W niszach kościoła leżą martwe dzieci.  ~ Hikoro Nishikawa, 6 czerwca 1995 roku, fragment książki „Lovely Sweet Dream (LSD)”

Teoretycznie ferie to czas wolny, w praktyce jednak ciężko jest mi wykorzystać go w pełni. Przyznaję, rozleniwiłem się ostatnio niemiłosiernie. No a przynajmniej zrobiłem sobie małą przerwę w pisaniu. Powyżej celowo umieściłem fragment dziennika sennego Hikoro Nishikawy. Od kilku lat, może nawet od dziecka, śnią mi się sny co najmniej dziwne. Postanowiłem w najbliższych wpisach przybliżyć wam kilka z nich. Jeden poznacie już dzisiaj, najpierw jednak drobna formalność, wyjaśnienie dalszej przyszłości tego bloga. Oto list, który otrzymałem w tym tygodniu, publikuję go za zgodą autora.

Tag : ,

"Ten obcy?" - okiem Dox'a

By : Unknown
Ostatnio mieliśmy okazję zapoznać się z tekstem Bartosza Dubiaka na temat naszego miejsca w świecie. Tak jak obiecałem, również postaram się jakoś swoją opinię wyrazić. Może czasem odbiegnę nieco od problemów poruszanych w felietonie "Ten obcy?", ale nie chciałbym mówić o rzeczach, które mnie nie dotyczą.



Autor poprzedniego tekstu stwierdza, że nigdy nie przejmował się zdaniem innych na swój temat. Ja na swój sposób się przejmowałem. Nie miałem na celu dopasowania się do danej grupy społeczeństwa, raczej chodziło (a może nawet wciąż chodzi) o swego rodzaju sprawdzanie efektów mojego sposobu bycia. Można powiedzieć "Jestem jaki jestem", owszem. Jednak co to nam da? Jestem w pełni świadom swoich wad, nie wszystkie staram się naprawiać. Myślę, że warto jest wiedzieć, jakie zdanie mają inni na nasz temat. Nie jest to rzecz, która powinna być nam całkowicie obojętna. Może czasem nasze zachowanie odbierane jest inaczej, niż nam się wydaje? Wiadomo, możemy znać zdanie innych o nas, ale nie przykładać do tego żadnej wagi. Nie wiem tylko, czy to ma jakiś większy sens. Według mnie człowiek powinien nieustannie się rozwijać, starać się być lepszy, stawiać przed sobą wysokie cele. I tutaj opinia innych się przydaje. Łatwo jest coś przeoczyć, nie zdawać sobie do końca sprawy z tego, jacy jesteśmy. Dlatego warto jest czasem przejąć się zdaniem innych.

Tag : ,

Ten obcy?

By : Unknown
Hej. Zaraz wyruszam podbijać Kraków, dlatego przez całe to zamieszanie z wyjazdem miałem mało czasu na pisanie. To jest właśnie najgorsze, pomysły są, czasu z kolei brak. Na szczęście inni mają go nieco więcej, w dodatku chcą podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat świata. Moi drodzy, dzisiejszą kwadraturę koła zafundował nam Bartosz Dubiak. Oto jego tekst, po moim powrocie z pewnością się do niego ustosunkuję.



"Ten obcy"? ...Tak, to ja.
Przecież tym dzisiaj oddycha Ziemia - chaos, pustka, strach ...

Nigdy nie przejmowałem sie opinią innych na mój temat. Młody wiek, brak podstawowej wiedzy o swiecie i zasadach nim rządzącymi wzmagał we mnie pewne poczucie bezpieczeństwa, błogą beztroskę i swego rodzaju poczucie wolności. Z biegiem czasu i spojrzeniem przez zamgloną w moim przypadku perspektywę, zaczęłem zauwazać wiele czynników mających wpływ na samoocenę samego siebie, na to jak postrzegają mnie inni, i kim jestem w ich pełnych fałszywości i zazdrosci piekielnych oczach... Docierało do mnie, że powinienem zwracać uwagę na to co mówię, na to co robię, nie mówić o pewnych sprawach wprost i otwarcie, nie przyznawać się do wielu moich pasji, zainteresowań... Musiałem zacząć podporządkowywać sie normom panującym w dzisiejszym świecie, musiałem dopasować się do schematu narzuconego przez społeczeństwo.To stereotypowe myślenie pamięta czasy szkoły podstawowej i gimnazjum. Teraz jest czas liceum, etap w którym pierwsze miłości, buntowniczy charakter przejawiający się w każdej codziennej czynności panują nad odnajdującym się w chaotycznym wieku młodzieńcem. Może jestem dziwny? Może ...inny? Różnie ze mną bywało.

5 pytań do, czyli mini wywiad z Marcinem Ślęzakiem

By : Unknown
Celowo w ostatnich dniach umieściłem aż dwie recenzje opowiadań Marcina. Pisaniem, choćby dla przyjemności, zajmuje się sporo osób. Jednym z największych wyzwań jest dla każdego początkującego epika. To nie jest tekst, który napisze się w kilkadziesiąt minut. Potrzeba dni, tygodni, miesięcy. Czasem gdzieś tak w połowie opowiadania autora nachodzi myśl - a może zmienię nieco koncepcję? Może brakuje jakiegoś zwrotu akcji? Może ta postać, którą uśmierciłem w drugim rozdziale powinna jeszcze żyć? Czasem uświadomi on sobie, że fabuła jest nielogiczna. Kilka rozdziałów wymaga poprawki. Co oczywiście oznacza kilka tygodni ślęczenia nad tekstem. Mnie osobiście brakuje do takich rzeczy cierpliwości, nie jestem tak wytrwały. Na szczęście Marcin Ślęzak jest. Zapraszam do lektury.

Bandyci - Marcin Ślęzak

By : Unknown
Bandyci są kontynuacją Carthana. Tym razem jednak mamy do czynienia z nieco innym rodzajem opowieści. Można by rzec bardziej rozbudowanym, złożonym, lepiej dopracowanym. Jednak czy druga część przygód Roksa nadal trzyma klimat poprzedniczki? I tak, i nie.



Czy Wybraniec może być tylko jeden? Oczywiście, że ta...nie? Tym razem Roks pozyskuje nowych sojuszników, jak się okazuje, każdy z nich posiada specjalne zdolności, dzięki którym wyróżnia się spośród reszty. Cała historia rozpoczyna się w Krakowie, gdzie dochodzi do dziwnych zdarzeń. Siły z zaświatów zaczynają ingerować w sprawy ludzkości. Ktoś musi temu zapobiec. Domyślacie się kto?

Tag : ,

WOŚP, czyli na co wrzucam moją kasę?

By : Unknown
Dzięki za opinie o moim blogu. Ostatnio najwięcej mówicie o braku nowych felietonów. Spokojnie, nie rezygnuję z nich. Od czasu do czasu będą pojawiały się wywiady i recenzje, jednak w dalszym ciągu dominantą Kwadratury koła będą moje wywody na różne zaobserwowane przeze mnie problemy w naszym społeczeństwie. Jeśli chodzi o wygląd bloga, pracuję nad nim, jednak do ideału wciąż daleko, musicie uzbroić się w cierpliwość. No ale dobrze, do rzeczy!




Ten czas już nadchodzi. Już niebawem na ulice wyjdą dzieciaki z uśmiechem na ustach dzierżąc w dłoniach tak charakterystyczne w naszym kraju puszki. Równie uśmiechnięci ludzie (przynajmniej przy pierwszym kontakcie z wolontariuszami - za dziesiątym razem niejednemu zbiera się na bluzgi) będą wrzucać symboliczne kwoty w celu wsparcia tej szczytnej akcji, której patronuje pan Jurek Owsiak.

Ponieważ człowiek ze mnie niezwykle dociekliwy, przyjrzałem się całej tej imprezie z bliska. Czy aby na pewno organizatorzy stawiają sobie na pierwszym miejscu pomoc dzieciakom? Niestety, tutaj sprawa wygląda różnie. Przede wszystkim problemem jest procent pieniędzy przekazywany dla potrzebujących dzieci. Szacuje się, że tylko 50% zebranych funduszy idzie na sprzęt szpitalny. WOŚP musi rozliczyć się z zysków, w Internecie są opublikowane rzeczywiste kwoty oddane chorym. A co z resztą? No cóż, sama impreza jest dość kosztowna. W dodatku nie wszystkie gwiazdy, które występują w wielkim finale, nie pobierają gaży. Często są one naprawdę wysokie.

Tag : ,

Fans4WOŚP - kilka informacji

By : Unknown
Witajcie! Już przedwczoraj, 7 stycznia, wystartowały pierwsze aukcje Fans4WOŚP. Możecie na nich znaleźć wiele różnych, ciekawych przedmiotów - co pewien czas startują nowe licytacje, jest więc w czym przebierać. Pełen spis znajdziecie pod adresem: http://aukcje.wosp.org.pl/listing?sellerId=27086816



Przedmioty na aukcje przekazały następujące wydawnictwa, serwisy i osoby prywatne:
Fabryka Słów, Techland, timof comics, Granna, Wydawnictwo Erica, Electronic Arts, Poltergeist, Kawerna, Kuźnia Gier, sklep.gildia.pl, Jacek Szurlej, Halina Łukaszuk, Agata Wawryniuk, Maciej 'repek' Reputakowski, Joanna Karpowicz.



Pełną listę przedmiotów, które zostaną wystawione na aukcjach znaleźć można pod tym adresem: http://www.tinyurl.pl/?dkeA49Cq

Za wysyłkę wylicytowanych przedmiotów odpowiada sklep.gildia.pl.

Akcję aktualnie wspierają następujące serwisy i organizacje fanów:
Gildia, Poltergeist, Paradoks, Bestiariusz, Aleja Komiksu, Kolorowe Zeszyty, Kawerna
Konwent Pyrkon, Klub Fantastyki "Druga Era", Blog Zaginiony Almanach, FilmyFantastyczne.pl, Efantastyka.pl, Ziniol, Gavran, Blog Księgol, blog Kwadratura Koła.
Tag : ,

Carthan - Marcin Ślęzak

By : Unknown
Mała nowość na moim blogu, postanowiłem umieścić również kilka recenzji. Ta jest dość specyficzna, ponieważ ,,Carthan" został napisany przez mojego znajomego. Książka ta jest dostępna w całości za darmo, link podam na końcu tekstu.



Za każdym razem, gdy włączałem najnowszego Action Maga z płyty CDA, liczyłem na przeczytanie wartościowej, wciągającej opowieści. Moje oczekiwania jak zwykle spełnił Marcin Ślęzak. Tym razem jego opowieść „Carthan” wciągnęła mnie bez reszty.

Tag : ,

5 pytań do, czyli mini wywiad z Anną Tworek

By : Unknown
Kilka miesięcy temu popełniłem tekst o własnej samorealizacji i odkrywaniu swoich pasji. Nie zamierzam go teraz przytaczać, jego dokładna treść nie jest istotna. Po prostu uznałem, że warto jest wspomnieć o tym, że wiele zdolnych osób się marnuje, zaniedbuje swoje talenty. Jednak są też ludzie, którzy dokładają wszelkich starań, aby tylko osiągnąć wyznaczone przez siebie cele. Uznałem, że nie zaszkodzi ich nieco zareklamować, pochwalić, docenić. "5 pytań do..." jest cyklem mini wywiadów, które na celu mają przybliżenie wam osób, których twórczość jest godna uwagi.



Dzisiaj skupimy się na Annie Tworek. Jest ona uczennicą Ogólnokształcącej Szkoły Stuk Pięknych , od niedawna współpracuje z pismem internetowym Soczewka. Jej pasją jest tworzenie ilustracji. Dziś dowiemy się nieco więcej na temat procesu powstawania kolejnych rysunków, oraz wysłuchamy kilku rad dla nowicjuszy.

Zachęcam  do lektury!

Śmiech przez łzy

By : Unknown
Polacy uchodzą za naród zabawny.  Może nie aż tak jak Czesi, ale mimo to utarło się powiedzenie, że Polak śmiać się lubi. Żeby tylko jeszcze było z czego...


Nie wiem ilu z was ogląda kabarety. Ja swego czasu robiłem to dość często. Jako mały dzieciak wprost uwielbiałem skecze grupy Ani Mru-Mru. Potem nastał czas oglądania Łowców. B, czy też Kabaretu Moralnego Niepokoju. Ich żarty niekoniecznie prezentowały wysoki poziom, ale bawiły w sposób prosty, nienachalny. Tak więc w każdą niedzielę zasiadałem przed telewizorem i oglądałem. I pewnie robiłbym to do dziś, gdyby nie tragiczny spadek poziomu scenicznych gagów
Tag : ,

W pułapce własnego człowieczeństwa

By : Unknown
Widzicie, miałem w planach marudzenie dotyczące polsatowego świętowania Nowego Roku, a wszystkie plany poszły w diabły. Po prostu muszę dziś napisać o czym innym. Spokojnie, dalej zamierzam marudzić. Po prostu na inny temat. Dużo bardziej życiowy.

Wszyscy mamy jedną wspólną cechę. Żyjemy na tym parszywym świecie. Jesteśmy ludźmi, jako jednostki społeczne musimy się ze sobą komunikować. Tak więc już od dziecka tworzą się nasze pierwsze znajomości. Niektóre przemieniają się w przyjaźń, o innych przypominamy sobie wtedy, gdy brakuje nam kasy. Ludzie przychodzą i odchodzą, niemalże na każdym kroku widzimy coraz to nowe twarze.
Nawet jednostki aspołeczne (na przykład ja) nie są w stanie całkowicie odizolować się od reszty społeczeństwa. Oznacza to jedno – jesteśmy nieustannie narażeni na kontakt z idiotami, największymi prymitywami naszego społeczeństwa. Oni są wszędzie, w szkołach, na ulicy, nawet w mediach. Absurd wkracza na coraz wyższe poziomy, głupota jest pielęgnowana, inteligencja tępiona
Tag : ,

- Copyright © Kwadratura Koła - Date A Live - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -