Dziś trochę nietypowo. Nie wiem, czy kojarzycie teksty Chojraka. Jeśli tak, wiecie już, czego się spodziewać. Jeśli nie - czym prędzej wchodźcie na jej bloga. Gwarantuję, że nie będziecie się na nim nudzić. Ponieważ znamy się już od pewnego czasu, postanowiliśmy, że oboje napiszemy na nasze blogi teksty, które będą napisane w innym stylu niż dotychczas. Niech czytelnicy też od czasu do czasu poczytają coś innego, a co!
Co? Mam się najpierw przywitać? Dox tak zrobił u mnie,
więc chyba ja też powinnam? Pozdrowić kogoś sflaczałą ręką jak miss Mołdawii i
rzucić kwiatami w publiczność. Ech, konwenanse. Nie będę się witać. Jestem na
tym blogu, bo mi się tu podoba. Robimy sobie razem taki eksperyment, w który
nikogo nie wtajemniczę, w myśl zasady, że niedopowiedziane jest ciekawsze.
Zatem, jednym słowem, jestem Chojrak i zapraszam was na mój Wielki Monolog. To
nie dyskusja. Nie obchodzi mnie zdanie innych.
Wiecie, raz na jakiś czas ludzie postanawiają
zaskoczyć swoje otoczenie i dać prezent. Rzucić jakimś giftem w cioteczkę z
Krain Odległych, czy też podlizać się komuś, licząc na odwdzięczenie się w
naturze (to o mnie) lub inaczej... Jednak czasem, a może nawet częściej zmusza nas do tego jakaś okazja/otoczenie/nacisk społeczny/zimne fronty. Nagle pojawiają się w naszym życiu
wszyscy ludzie z szuflady „rodzina znad jakiś bagien”. Także tacy, a raczej
przede wszystkim tacy, których nie widujemy bez specjalnego pretekstu. Dalekie
kuzynostwo, stryjki, wujki i inne rodzinne wilkołaki. No i okazja ci każe!
Okazja bije cię po plecach i dźga cienkim paluchem między łopatki! No kurwa
idziesz na wesele się schlać i nawet brzydkiej pościeli za 30 zł nie dasz? No
kurwa, są walentynki a ty nic, tylko leżysz ptakiem do góry! Ptak sam na siebie
nie zarobi! No kurwa, urodziny siostry
idą, a ty tylko żresz ten chleb z pasztetem i czytasz tę literaturę iberyjską cały
dzień?! Szejm on ju! Należy jednak zauważyć, że kobiety i mężczyźni inaczej
kupują podarki i jakoś inaczej podchodzą do obdarowanych. Poparłam to małymi
badaniami wśród znajomych, mała ankieta dla internetowych bywalców no i życie
moje własne. To ostatnie chyba przede wszystkim.
1. Kobieta kupuje prezent koleżance.
Najpierw następuje podział uczuciowy. Czy ją lubię czy
nie? Czy ładna (wtedy dam jej najwyżej jakieś gówno, skoro i tak ma już łatwiej
w życiu) czy brzydka (chcąc ją pocieszyć i ulżyć jej brzydocie dam jej nieco
mniejsze gówno). Czy siedzi blisko mnie w robocie, czy nie. Czy ma ładne włosy
(powyrywać szmacie!) czy brzydkie (biedulka!). Czy to singielka (wielkie dildo
poszukiwane) czy w tkwi w jakimś związku (mniejsze dildo).
Jeśli to jednak przyjaciółka! To klękajcie narody!
Pojadę do Turcji po ulubiony krem, dam jej jedwabny, ręcznie malowany szal za
Ostatnie Piniondze, a nawet dam dotknąć pisiora mojego chłopaka, a musicie
wiedzieć, że pisiora ma fajnego.
2. Kobieta kupuje prezent mamie.
a) mam prawdziwa, czyli ta, z której waginy wyszłam na świat drąc ryja w
niebogłosy, na chwałę szatana mam nadzieję.
No jej kupię coś fajnego. Kaszmirowy sweter, dobre
perfumy. W końcu dzięki komuś jestem taką aspołeczną mendą, zołzą i wrednym
frędzlem.
b) mam udawana, narzucona, teściówka.
Rondel, patelnia, deska do krojenia, deska do
prasowania, zasłona (żeby kurwa sąsiadów przestała podglądać), miska
plastikowa, etc.
3. Kobieta kupuje prezent siostrze.
W tym wypadku kluczowe zdanie to "Wiem o niej
wszystko". Dobrze nadstawiam ucha, jestem czule zorientowana. Wiem o niej
wszystko, dlatego kupię jej butelkę wina i worek prezerwatyw. Tja, znam te
szczenięce lata...
b) gdybym miała brata...
Gdybym miała brata to dałabym mu numer do mojej
najłatwiejszej koleżanki. Dość ładnej, to w końcu brat, ale. Łatwa przede
wszystkim. I trochę głupawa. Żeby było zabawniej.
4. Kobieta kupuje prezent chłopakowi.
Wiecie, my naprawdę wiemy wszystko. Zakochana kobieta
jest gorsza niż KGB. Wywęszy każdą zmianę, nawet rozmiaru twoich majtek czy
nowy pieprzyk na dupie. Będzie tak długo za tobą chodzić i wąchać powietrze aż
wyczuje czego chcesz. To taka magiczna moc, której faceci nigdy nie posiądą.
Dlatego np. ja zawsze daje trafione prezenty.
a) Super seks.
Tak, ten mityczny super seks z wywracaniem materacy,
przewalaniem szafek, wyrywaniem włosów i krzykiem "Ja, Ja! Sznella,
sznella!!". Seks pełen szpagatów, wywrotów, a na końcu zobaczysz bramę
raju. Seks, który zapamiętasz do końca życia i który przebije wszystko na RedTube.
b) Nowa gra.
Raz dałam chłopakowi nową grę na konsolę. Potem
powiedziałam, że spotkamy się w czwartek, dobrze skarbie? Tak, tak - i już
widziałam tylko jego migające z oddali plecy. Oczywiście mi chodziło o ten
czwartek, jemu - o ten za dwa tygodnie, jak już wyrzęzi swoją nową gierkę...
c) Ubrania.
Daję ci fajne ubrania i co najważniejsze, w twoim
rozmiarze! Nie jak na a) młodszą siostrę bez cycków, czy b) ciotkę -
wieloryba. Kupię ci koszulkę z fajnym
napisem, np. qutaz, które sama ostatnio pokochałam, ulubionym bohaterem z
komiksów Marvela lub Gwiezdnych Wojen, bo ja Naprawdę Cię Słucham (i, co ważniejsze, znam się na nich!), albo świetną golarkę do
modelowania twojej dopiero rosnącej, żałosnej brody. Nie dam ci koszulki z
pegazem, książki o odchudzaniu czy spodni-dzwonów, jak ty mi, kochanie.
d) Spełnione marzenie.
Skok na bungee, nowy tatuaż czy gitara elektryczna,
mimo że grasz jak paralityk. JA wiem o czym marzysz.
Teraz druga część programu, poprzedzona występami
żonglerów, skaczących małp ze złotymi talerzami i paradą słoni. Teraz prezenty
dają panowie. Ja nie lubię dostawać prezentów od panów, bo zwykle (choć nie
zawsze oczywiście) to jakiś potwór z krainy Koszmarnych Prezentów, po którym
jestem w stanie znienawidzić go do końca życia. Zróbmy szybki przegląd.
1. Pan kupuje prezent koledze.
Znów podział klasowy. Jeśli huja nie lubi - dezodorant opakowany w prezerwatywę. Tak, tak, kochani, to nie omamy wzrokowe, ale
autentyczny prezent, jaki dostał w połowie lat 90 starszy kolega z klasy na
mikołajki (szkolne). No fiut był z niego, swoją drogą.
Jeśli zaś mowa o przyjacielu - pojedzie do Norwegii po
sadzonkę jakiegoś kaktusa, do Nepalu po małą klaczkę Tej Wybranej Rasy czy da mu się przejechać swoim
autem. Spalić gumę. To substytut dotykania dziewczyny.
2. Pan kupuje prezent mamie.
a) mam prawdziwa, czyli ta z której pochwy wychylił na
świat pełen trosk i potworów.
"Swojej dam 50 zł i wałek do ciasta. Ona tak mnie
kocha i lubi robić ciasto."
b) mam udawana, czyli teściowa.
Tu jest wiele opcji. Może jej nienawidzić, wtedy da
jej do wyboru :nóż w plecy, drabinę bez nogi, przypadkowego lisa ze
wścieklizną. Jeśli jednak ją choć trochę toleruje, a może i lubi, czego nie
można wykluczyć, da jej wałek do ciasta. Przecież każda mam lubi robić ciasto!
3. Pan kupuje prezent siostrze. Ewentualnie bratu.
siostra - kupon upominkowy do Kauflandu na 30 zł (
"Przecież mają tam kosmetyki!")
brat - kupon upominkowy do Biedronki na 30 zł ("Tam częściej mają gry niż w Kauflandzie, a poza tym w tym całym
postamerykańskim Empiku jest za drogo!"), plus ewentualnie darmowe konto
na RedTube.
4. Pan kupuje prezent dziewczynie.
a) "piniodze"
"Kochanie,
kup sobie coś, bo ja nie mam do tego głowy”, to znak, że jest tępym, leniwym
palantem, który nie wie czego ty w ogóle chcesz. Na końcu jeszcze doda "
Może kup sobie, kwiatki, tak mi dziś romantycznie". Chyba, że jego lokaj
przynosi ci na talerzyku złotą kartę kredytową i proponuje szofera do
najbliższej galerii handlowej - wtedy umywam ręce.
b) super-bjuty
Czyli innymi słowy kombo-zestaw, kosmetyki spakowane
po 2-3 sztuki w jedno pudło, na przykład szampon i odżywka, krem na hemoroidy i
środki przeczyszczające czy przekłute prezerwatywy i test ciążowy. Pułapka z
takim prezentem ma dwie strony. Po pierwsze zwykle w 80% składa się on z
opakowania, za które bulimy dodatkowo, bo jakiś grafik-artysta nabazgrał na nim
jakieś
zwiędłe serce w kolorze burgundy, poza tym za każdy kosmetyk z osobna
zapłacilibyśmy ze 20 zł mniej.
c) super gadżet
Ja jednego razu dostałam na urodziny Coś. Coś było
sobie w pięknie zapakowanym pudełeczku. Darłam je jak dziki rosomak myśleć, że
to złoto i dyjament albo chociaż piękny łańcuch. No już prawie finał, widać
prawie środek, lecę już nad tęczą, pod spodem motyle, w tle jednorożec, a tam, w środku - długopis z radiem. Tak,
kurwa. Długopis z radiem. Pozdrawiam tego fiuta który mi go dał. Obyś sczezł w
piekle. Inna znajoma dostała kiedyś cudem odkopany dwukasetowy magnetofon,
marki Olivia chyba. Nie wiem jednak czy urzekł ją ten cud tak bardzo jak
narzeczonego...
d) Książka typu "Perfekcyjna Pani Domu"
Być może zauważył, że coś tam czytasz, dlatego rypnął
ci książkę o praniu gaci w sodzie i polerowaniu kieliszków. Nie bij go nią zbyt
mocno. Za to też można iść do więzienia.
e) kosmetyki z piekła
Oprócz kombo koszmarów dostajemy czasem pojedyncze
demony. Autentyczne historie mówią o: płynie do higieny intymnej, kremie na
zmarszczki dla 20 latki, czopkach przeciwbólowych i wszelakiej maści mydłach w
smierdzącej kostce. Tja...
Oczywiście wszyscy wiemy, że ten teks jest
seksistowsko powycinany a wszystko zostało niecnie zmanipulowane dla moich
potrzeb :) Dlatego pozdrawiam wszystkich darczyńców! Kupujcie kremy na
hemoroidy hojną ręką! Dziękuję za uwagę, kurtyna!