Gdy publikowałem tutaj Leżę, jakoś poczułem, że pewien etap
w moim pisaniu dobiegł końca. Zwykle jest jednak tak, że coś się kończy, a coś
innego znów zaczyna. W każdym razie (Ha! Tym razem pamiętałem, żeby napisać ten
zwrot poprawnie) poprzedni tekst uważam za najważniejszy w życiu. Nie wiem w
sumie nawet dlaczego. Ani on nie powala stylem, ani nie ma jakichś mądrzejszych
myśli. Ale jest mój, po prostu mój.
I tak sobie od tygodnia przejrzałem całego tego bloga. Ale
dosłownie – całego. Każdy wpis, wszystkie komentarze, blogi niektórych osób
komentujących. I powiem szczerze, że zbiera mi się na takiego blogowego pawia.
Kwadratura miała być moim kątem w sieci, gdzie będę publikował swoje teksty. Od
samego początku brakowało tej stronie jakiegoś konkretnego charakteru,
kierunku. I dalej go brakuje.
Najgorsze jest jednak to, że wcześniej pojawiały się tutaj
wpisy, które mogły wzbudzać jakieś emocje. Nie chodzi mi o sztuczne
kontrowersje, po prostu były to tematy ważne. Jednak te w moim mniemaniu dobre
wpisy są oddzielone wpisami nie tylko słabymi, ale i daleko odchodzące od
felietonów czy choćby potoków myśli.
Koniec z tym.
Czasem któryś z moich znajomych coś tutaj skrobnął, to było
fajnie i dalej będzie mile widziane. W końcu nie każdy wpis musi być mój. Lubię
też serię „5 pytań do…”. Pojawiły się tutaj póki co 3 osoby, ale myślę, że z
czasem uda mi się zaprosić na łamy bloga jeszcze kogoś. Tak więc te dwa
elementy Kwadratury pozostaną bez zmian. Natomiast recenzje, opowiadania – do wyrzucenia.
Zastanowię się nad całkowitym ich usunięciem z tego bloga.
Sam wygląd Kwadratury też jest przeciętny. W zasadzie to
głównym problemem jest chyba przejrzystość strony. W następnych dniach postaram
się nieco poprawić ten element.
W ogóle myślałem czy dalej warto tu pisać. I wyszło mi w
sumie, że nie. No, w grudniu mi tak wyszło. Ale moim problemem jest to, że
lubię blogować. A poza tym nie wiem skąd, ale na fanpage’u przybyło ostatnio
lajków. No więc stwierdziłem, że w sumie czemu nie.
Jeśli coś chcę też zmienić, to na pewno długość tekstów. Od
teraz wpisy będą częstsze, ale raczej krótsze. Dlaczego? Ano dlatego, że pisać
lubię, ale z rozpisywaniem się zawsze był u mnie problem.
Aha, może jest coś, co irytuje was na tym blogu? No tak poza
mną. Jakby co, piszcie, zgłaszajcie, może uda się nad tym popracować.
Tymczasem do usłyszenia już wkrótce!