Najczęściej czytane

Posted by : Unknown piątek, 9 sierpnia 2013

Wieczór zapadł tego dnia wyjątkowo szybko. Tego mglistego, niedzielnego dnia księżyc był ledwie widoczny. Michał szedł wolnym krokiem po mocno podniszczonym chodniku. Nie wiedział, od jak dawna już idzie tą drogą. Ba, nie miał nawet obranego kierunku. Po prostu musiał iść, nabrać świeżego powietrza w płuca. Jesienne liście urokliwie łamały się pod jego stopami. Chłopak powoli zaczynał dochodzić do siebie po wydarzeniach sprzed godziny.



Minęło może kilka minut. Z nieba zaczęły spadać pierwsze krople. Michał miał wrażenie, że każda z nich specjalnie celuje w jego okrągłe okulary. Zaczynało robić się chłodniej, chłopak zapiął więc swoją czarną skórzaną kurtkę aż po samą szyję. Na głowę zarzucił kaptur, przyśpieszając nieco kroku. Przed sobą ujrzał jezioro. Mimowolnie skierował swe kroki w kierunku ławki znajdującej się pod drzewami. Ileż to miejsce kosztowało go kiedyś cierpienia…


Liście zapewniły chłopakowi w miarę dobrą ochronę przed coraz usilniej padającym deszczem. Czuł coraz większą pustkę w swoim umyśle. Powoli tracił kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Chciał nie żyć, nie istnieć, nigdy się nie narodzić. Czym sobie zasłużył na takie życie? Czuł tylko ból. Jego mięśnie były obolałe, Michał dobrze wiedział, że jutro będzie miał straszne zakwasy. O ile w ogóle dożyje jutra.

Zauważył, że zaczęły trząść mu się ręce. Gdy jego dłoń powędrowała w kierunku kieszeni ze słuchawkami. Zakładał je dość nerwowo, czuł jednak, że musi zatopić się w muzyce. Wybrał jeden kawałek, nastawił odtwarzacz na wyłączenie się tuż po jego zakończeniu. Zamknął oczy i wcisnął play… [przesłuchajcie kawałek, potem dopiero zacznijcie czytać dalej, proszę]



Michał klęczał nad brzegiem jeziora i rzygał. Mdłości dokuczały mu już w zasadzie od kilkudziesięciu minut, myślał jednak, że nad tym panuje. Jak widać strasznie się mylił. Po wszystkim poczuł jednak ulgę. Widać tak jego organizm musiał odreagować to, co zrobił. Chłopak zaczął przyglądać się sobie w zanieczyszczonej tafli wody. Był brzydki. Brzydki jak cholera. Krótka, krzywo obcięta grzywka. W dodatku z odstającymi gdzieniegdzie kruczoczarnymi kosmykami włosów. Te przeklęte okulary, śmiesznie małe uszy, szare oczy…W dodatku był niski. Najniższy w klasie, nawet wliczając dziewczyny. Ponoć każdy jest piękny na swój sposób, ale Michał nie zgadzał się z tym stwierdzeniem. On był po prostu kurewsko brzydki.

Dopiero po chwili zaczął się przyglądać swoim dłoniom. Dalej były ubabrane od krwi. Ślady szlamu jego matki były nawet na jego jeansach i trampkach. - Nienawidzę cię, suko – pomyślał Michał. Dlaczego życie musi być tak strasznie skomplikowane? Dlaczego nie mógł urodzić się jak normalny dzieciak? Był przeklętym odmieńcem, którego świat nienawidził tylko z tego powodu, że był inny.

Powoli wrócił na swoją ławkę. Deszcz nieco już zelżał, co paradoksalnie popsuło mu humor. Uwielbiał wsłuchiwać się w spadające krople. Zaczynał jednak odzyskiwać przytomność umysłu. Przypomniał sobie o swoim plecaku, to w nim miał zapasy żywności i kilka innych rzeczy pierwszej potrzeby. Otworzył jednak przegródkę, w której nie było żadnej z tych rzeczy. Wsunął powoli rękę do środka i poczuł, że wraz z uczuciem dotknięcia metalu, uspokoił się. Tak jakby nagle był bezpieczny. Mgła nieco opadła odsłaniając piękny księżyc w pełni. Mógł dobrze przyjrzeć się pięknemu, 25 centymetrowemu ostrzu. Rękojeść jego sztyletu przypominała wilka. Michał uwielbiał się w niego wpatrywać. Zwłaszcza w błękitny okrągły błękitny klejnot, który znajdował się w rozwartej paszczy zwierzęcia.

Wiedział, że czas rozmowy, którą wolałby za wszelką cenę uniknąć, nadciąga nieubłaganie. Musiał jednak wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił. Musiał zdać raport. Przez całe pieprzone 18 jebanych lat  swojego życia był ofiarą. Teraz, dwa dni po jego urodzinach, które uczyniły go osobą z punktu widzenia prawa dorosłą, zamierzał to zmienić. Teraz to on zacznie rozdawać karty.

Chłopak wziął dwa głębokie wdechy i zaczął pocierać rękojeść. W pewnym momencie usłyszał znajome głuche stuknięcie, rękojeść się obróciła. Nie potrafił zliczyć, który to już raz usłyszał ten odgłos. W zasadzie przez sześć lat posiadania ostrza obracał je wielokrotnie, praktycznie każdego dnia.

 Widzicie, Michał był „innym” chłopcem. Praktycznie od zawsze. Dziwnie się ubierał, dziwnie chodził, dziwnie się uśmiechał. Uśmiechał, chociaż jego życie było bardzo ciężkie. Jego ojciec zmarł bardzo wcześnie, jego matka zaś była złą kobietą. Nie wnikajmy w ich relacje, były one po prostu toksyczne. Może w późniejszych kartach tej opowieści dowiecie się o tym czegoś więcej. W każdym bądź razie Michał był w szkole gnębiony, jego dom nie był dla niego symbolem szczęścia czy bezpieczeństwa. Michał całe życie uciekał, choć nie wiedział dokładnie, co go takiego goni. Michał całe życie nigdy nie miał przyjaciela, nigdy też nikogo nie kochał. Może poza ojcem.



To właśnie od niego chłopak otrzymał ostrze. No, może nie tak dosłownie. Pewnego razu, podczas kolejnej już wędrówki na cmentarz, zauważył on, że w płytę nagrobka jest coś wbite. To wtedy pierwszy raz zobaczył tę charakterystyczną rękojeść z wilkiem…

Michał całe życie wierzył, że jest to prezent od ojca, przysłany zza światów. Już podczas tej pamiętnej wizyty chłopak dostrzegł moc, jaką posiada ostrze. Otóż po przekręceniu rękojeści i potarciu błękitnego szmaragdu właściciel broni zapadał w sen. Nie był to jednak sen zwyczajny. Przy pierwszym użyciu Michał w swej wizji dostrzegł postać swego ojca. Nie mógł z nim porozmawiać. Wpatrywał się jednak tylko w jego oczy, były tak pełne ciepła, pełne miłości. Pełne tej cząstki człowieczeństwa, którą nikt od tak dawna Michała nie uraczył. Chłopak chciał porozmawiać, powiedzieć, jak bardzo brakuje mu taty. Jednak słowa nie wypływały z jego krtani, pomimo tego, że usta się otwierały. Obraz ojca zaczął zanikać. Michał zdążył wydobyć z siebie jeszcze tylko bezdźwięczny krzyk, zanim powrócił do świata żywych.

Choć wiele razy próbował znów przywołać ojca, nigdy już nie udało mu się to ponownie. Nie miał pojęcia dlaczego. Każdy kolejny sen przywoływał Iluzję wraz z Imaginacją. Iluzja była żeńskim obrazem człowieka, jednak nie posiadała cech ludzkich. Była istotą pełną ciepła, lecz było ono na swój sposób sztuczne. 

Wytwarzał je umysł Michała, prawdopodobnie dlatego, że chłopak bardzo go potrzebował. Z Iluzją mógł rozmawiać o czym tylko chciał, była dla niego kimś w rodzaju matki. Poprzez swój umysł nadawał jej cechy, które po pewnym czasie zaczynała nabierać. Z czasem jednak i nad tym stracił kontrolę. Choć Iluzja dalej była jego przyjaciółką, zaczęła się usamodzielniać. Tak, jakby żyła własnym życiem. To nawet odpowiadało Michałowi. Uważał, że dzięki temu staje się ona bardziej człowiecza.

Imaginacja zaś była światem, do którego trafiał chłopak we śnie. Świat był odzwierciedleniem jego psychiki. Zależnie od jego aktualnego stanu samopoczucia, krajobraz zmieniał się diametralnie. Czasem były to kwieciste pola z górami w tle. Na błękitnym niebie świeciło gorące słońce. Michał wtedy wylegiwał się na słońcu i cieszył się życiem. Był to jednak nieczęsty widok. Przede wszystkim chłopak był przeważnie w podłym nastroju. Wytworzenie w takim stanie rajskich widoków graniczyło z cudem. W Imaginacji dominowały więc rzeki skąpane krwią, zwierzęta pożerające się nawzajem. Często ziemię bombardowały meteoryty, a pioruny godziły w drzewa.

Michał już dawno przyzwyczaił się do takiego porządku rzeczy. Uwielbiał Iluzję i Imaginację. Uwielbiał, bo stanowiły one cząstkę jego samego. Najchętniej w ogóle nie wracałby do swego świata. Problem był jeden – jego śmierć w rzeczywistości oznaczałaby również śmierć Iluzji i Imaginacji. A tego Michał za żadne skarby nie chciał. Żył więc z dnia na dzień, coraz to bardziej odchodząc jednak myślami do świata nierealnego. Tym bardziej, że nawet Imaginacja zaczynała żyć swoim życiem. Ostatnimi czasy pojawiały się nowe gatunki zwierząt, niespotykane masywy skalne czy też wodospady, których woda leciała ku niebu. O tak, Michał uwielbiał swój świat.

Od pewnego czasu, za namową Iluzji, postanowił jednak również poukładać swoje życie rzeczywiste. Problem był taki, że chłopak nie wiedział, jak ma się do tego zabrać. To znaczy wiedział, ale na swój sposób. Jego pierwszym krokiem było zabicie własnej matki. Za te wszystkie krzywdy, które mu wyrządziła. Zamierzał uciec z miasta, z kraju. Zamierzał ułożyć sobie życie na nowo. Ustatkować się, założyć rodzinę…
Nie był w zasadzie pewien, czy tego chce. W zasadzie to nie chciał. Iluzja zaś chciała. Podczas zbliżającej się rozmowy zamierzał powiedzieć jej, że zamierza zrezygnować. Znów zamierzał błagać ją o pozwolenie na zostanie w Imaginacji. Dobrze jednak wiedział, że ta będzie bardzo zła, a może wręcz zawiedziona jego postawą. Dlatego tak bardzo obawiał się tej rozmowy.


Michał nie znosił momentu przenosin do Imaginacji. Czuł się tak, jakby umierał, po chwili zaś znów mogąc wziąć oddech. Obrzydliwe uczucie. Tym razem jednak coś poszło nie tak. Długo nie mógł wziąć pierwszego wdechu powietrza, oczy jakby mu się zlepiły. Obok siebie słyszał dziwne szepty. Gdy w końcu jakaś niewidzialna siła pozwoliła otworzyć mu oczy…Cóż, Michał chyba wolał już swoje nędzne życie na Ziemi, od tego, co zobaczył.

{ 12 komentarze... read them below or Comment }

  1. Okey, kilka spraw organizacyjnych. Teraz w kolejce jest Cukier, potem Nina, następnie Bartek, na końcu Cholera. Być może dojdą jeszcze dwie osoby, ale to się jeszcze zobaczy.

    Starałem się napisać coś krótkiego, w dodatku światem można łatwo manipulować. Wydarzyć może się tam dosłownie wszystko. Na przykład dla Michała straszne mogło być to, że zobaczył Biebera w stroju baletnicy jedzącego loda w seksowny sposób/na serio coś strasznego itp. Liczy się Wasza wyobraźnia, myślę, że dacie sobie radę.

    Cukier, jakbyś do niedzieli się wyrobiła, byłoby świetnie. A jak do soboty to wręcz cudownie. :) Może być nawet krótsze od tego.

    Aha, komentujmy sobie nawzajem nasze fragmenty. Wtedy łatwej zauważymy błędy, które popełniamy. Każdą krytykę przyjmę na siebie z godnością. :)

    Czekam na Wasze opinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "w miarę dobrą" i "piękny księżyc w pełni. Mógł dobrze przyjrzeć się pięknemu"
    Te dwa sformułowania nie leżą. Za dużo zaimków i "był/a/o".
    Co poza tym-stworzyłeś początek historii, profil bohatera, udało się to zrobić bardzo dobrze, mimo krótkiego fragmentu Michał nie jest obcym, nijakim niczym, jest już POSTACIĄ.
    Na początku też zabrałeś nas do swojej historii i było to opowiadanie, mniej więcej od tego miejsca zaczęły się już tylko fakty i informacje, coś jak fragment reportażu(?) biografii(?) "Widzicie, Michał był „innym” chłopcem. Praktycznie od zawsze. Dziwnie się ubierał, dziwnie chodził, dziwnie się uśmiechał". Nie twierdzę, że nie powinno tego być, jedynie sądzę, że jest za dużo.
    Pomysł z piosenką był świetny, właściwie dla mnie jest to oryginalna innowacja, mimo, że samego kawałka nie trawię, COŚ wprowadził i zmienił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię. Teraz już niczego nie poprawię, ale na przyszłość będę uważał. Informacji jest dużo, ponieważ chciałem w ten sposób ułatwić nieco zadanie reszcie. Wydaje mi się, że im lepiej opisana będzie postać, tym łatwiej będzie tworzyć dla niej historię.

      Takich innowacji postaram się trochę pododawać, ale to z umiarem.

      PS Kolejna osoba - Kaorii - dołączyła do projektu. Witamy w zespole. :)

      Usuń
  3. Co technicznej strony tekstu chciałabym tylko napisać, że jeśliby uczepić się poprawnej polszczyzny, to nie powinno się chyba mówić i pisać "w każdym bądź razie". Istnieją dwie osobne konstrukcje: w każdym razie oraz bądź co bądź. Nie należy ich łączyć.


    Cóż, muszę powiedzieć, że Michał mnie zaintrygował. Piosenka wniosła do treści pewien szalony, mroczny nastrój. A może to ja przydaję jej mroczności, bo czytam to, komentuję i słucham piosenki krótko przed północą?
    Zresztą cały świat, który stworzyłeś jest ciekawy. Mi nie wydaje się, być napisał za dużo. Raczej, moim zdaniem, ułatwiłeś kontynuowanie.

    Ps. Jeśli Cukier nie zdąży lub coś jemu/jej (?) wypadnie, chętnie wskoczę na miejsce po Tobie, nie będzie problemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Co do..." miało być, rzecz jasna. Już sama nie widzę, co piszę, a innych się czepiam.

      Usuń
    2. Okey, sprawdziłem - faktycznie tak się nie powinno pisać. A szczerze mówiąc, nawet o tym nie wiedziałem. Na przyszłość postaram się to zapamiętać.

      Jak piosenka Ci się spodobała, to tu masz wykonanie oryginalne, w znacznie bardziej punkowym klimacie [url]http://www.youtube.com/watch?v=IRlNfX3P5_4[/url]

      Cukier (Marta) powie mi dziś, czy się wyrobi, jak coś, to dam Ci znać.

      PS Ostatnio na FB napisałem panu Winnickiemu (polityk), że robi bardzo częsty błąd pisze "ps/PS./P.S/p.s" zamiast napisać poprawnie - "PS". Tak tyko przy okazji. ;)

      Usuń
  4. Powtórzenie już w pierwszym wersie. Nie potrzeba pisać "tego dnia". Mogłoby być nawet "Wieczór zapadł wyjątkowo szybko".

    Zaskoczył mnie fakt, iż opowiadanie nie jest w klimacie fantasy czy s-f. Podoba mi się tajemniczy klimat. Jednak pierwsze wrażenie o głównym bohaterze nie jest dobre. Pomyślałam, że to znowu jakiś emo dzieciak, którego piętnastoletnie życie jest takie ciężkie aż chce je zakończyć... Z wyglądu skojarzył mi się z Potterem xD
    Pozory mylą, gdyż jak się okazuje, chodzi o coś więcej. Masz manierę pisania w taki tajemniczy sposób. Hmm właściwie nie wiem jak to określić, ale spotkałam się z tym w kilku kryminałach, które czytałam i w wielu amatorskich opowiadaniach.

    Co do treści nie mam pojęcia jak rozumieć te postaci Iluzji i Imaginacji... Jednak jakiś element fantasy czy może wytwór wyobraźni Michała? W każdym razie dobra robota. Ciekawe jak sobie poradzi kolejna osoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SF czy fantasy mogłoby nie trafić do szerszego grona. W takich klimatach też czuję się dobrze.:)

      Dzięki za wyłapanie błędu.

      Usuń
  5. Jeśli mam być szczery to opowiadanie nie jest moim zdaniem najlepsze. Jakoś początek mnie nie porywa a całość jak na razie nudna. Dzieciak skrzywdzony przez los z jakimś tam sztylecikiem. Jak na razie to jednak początek i w przyszłości mam nadzieję na coś lepszego. Na jakiś dynamiczny rozwój historii, chyba że to ma być opera mydlana w stylu emo.

    Sorry za hejt, ale jestem szczery i piszę to co myślę. I mam nadzieję, że moją krytykę w przyszłości jaki i pochwały przyjmiecie tak samo.

    Punish

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, krytyka jest krytyką, masz do niej pełne prawo. Dobrze zresztą wiesz, że ja się o takie rzeczy nie obrażam. :)


      Usuń
  6. Od razu rzuciło mi się w oczy - ,,Zwłaszcza w błękitny okrągły błękitny klejnot, który znajdował się w rozwartej paszczy zwierzęcia.''

    Ciekawie sie zapowiada, ale czekam, co bedzie dalej.

    Duże pole do popisu.

    Pozdrawiam,
    cholera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pole do popisu jest, koleżanki umieją je wykorzystać, jak widać.

      Dzięki za wyłapanie błędu, ostatni raz piszę bez sprawdzenia tekstu po dłuższym odstępie czasu.

      Usuń

- Copyright © Kwadratura Koła - Date A Live - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -