Najczęściej czytane

Posted by : Unknown wtorek, 1 stycznia 2013

Widzicie, miałem w planach marudzenie dotyczące polsatowego świętowania Nowego Roku, a wszystkie plany poszły w diabły. Po prostu muszę dziś napisać o czym innym. Spokojnie, dalej zamierzam marudzić. Po prostu na inny temat. Dużo bardziej życiowy.

Wszyscy mamy jedną wspólną cechę. Żyjemy na tym parszywym świecie. Jesteśmy ludźmi, jako jednostki społeczne musimy się ze sobą komunikować. Tak więc już od dziecka tworzą się nasze pierwsze znajomości. Niektóre przemieniają się w przyjaźń, o innych przypominamy sobie wtedy, gdy brakuje nam kasy. Ludzie przychodzą i odchodzą, niemalże na każdym kroku widzimy coraz to nowe twarze.

Nawet jednostki aspołeczne (na przykład ja) nie są w stanie całkowicie odizolować się od reszty społeczeństwa. Oznacza to jedno – jesteśmy nieustannie narażeni na kontakt z idiotami, największymi prymitywami naszego społeczeństwa. Oni są wszędzie, w szkołach, na ulicy, nawet w mediach. Absurd wkracza na coraz wyższe poziomy, głupota jest pielęgnowana, inteligencja tępiona
.

 Są jednak i gorsze przypadki. Zdarzają się nam znajomości, które teoretycznie są dla nas korzystne. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Między ludźmi rodzi się więź, łapią ze sobą kontakt. Wspólne spędzanie czasu, rozmowy na poziomie. Teoretycznie jest idealnie. Często jednak okazuje się, że było to na przykład tylko zauroczenie, chwilowa fascynacja drugą osobą. Emocje towarzyszące wspólnym spotkaniom szybko wygasają. I rodzi się pytanie, co wtedy? Zerwanie kontaktu, czy dalsze brnięcie w nieznane? Czasami tak ciężko jest nam przecież zaufać drugiej osobie.

 Poważne wątpliwości budzi myśl – co ja jeszcze znaczę dla drugiej osoby? Kim dla niej byłem, co ja zawdzięczam jej a co ona mnie? Czy naprawdę to już jest koniec? Widzicie, ja zawsze uważałem, że ludzie powinni wzajemnie się uzupełniać, jeden dawać coś drugiemu. Jakąś nienamacalną cząstkę siebie. Mamy czasem świadomość, że wiele znaczymy dla drugiej osoby. Jednak co robić, jeśli widzimy, że znajomość z nią nas zuboża? Ciężko jest czasem być asertywnym i powiedzieć: „człowieku, wypad z mojego życia. Przez ciebie wszystko mi się pierdoli.”. Jest jeszcze coś. Jeśli między nami była przyjaźń, to czy czasem nie zachowujemy się jak ostatni skurwiele? Czy wbijanie komuś noża w plecy poprzez zerwanie z nim kontaktu jest szczytem chamstwa i niewierności? Przecież przyjaciele powinni się wspierać…

 Otóż ja uważam że nie. Jeśli nie wykorzystujemy drugiej osoby, jeśli nie bawimy się uczuciami, a po prostu czujemy, że jesteśmy w złym towarzystwie – odejdźmy. Bez wyrzutów sumienia, bez niepotrzebnych kłótni, bez zbędnej agresji. Nie mówię tu tylko o miłości dwojga ludzi (a raczej zauroczeniu), chodzi mi również o zwykłe znajomości, które zawieramy na co dzień. Nie każdy jest dla nas odpowiedni. Myślę, że lepiej jest kogoś zostawić, opuścić go, ale zachować przy tym twarz. Zrozumcie, w życiu ważne jest też nasze szczęście. Nie róbmy z siebie niewolników, to my decydujemy o tym z kim się spotykamy, z kim rozmawiamy i czy zamierzamy dalej pielęgnować tę znajomość.

 Powiecie mi, że jestem bez serca, że jestem świnią, tchórzem. Gówno prawda. Jestem jaki jestem. Jestem wolny, może i arogancki, może i za bardzo zapatrzony w siebie. Jednak mam sumienie, a ono mówi mi, że postępuję słusznie. Zastanówmy się, czy jeśli sztucznie się z kimś przyjaźnimy, to czy jesteśmy wobec drugiej osoby w porządku? Nie, przecież oszukujemy i ją, i siebie. To ja już wolę odejść. Zrozumcie, na świecie żyje cała masa ludzi. Jak już wspomniałem na początku o nowe znajomości jest banalnie łatwo. Możemy wręcz przebierać w znajomych. Jestem pewien, że każdy jest w stanie znaleźć swojego przyjaciela, swoją miłość. Ba, pewnie niejedna osoba będzie skłonna nas polubić. Dlatego nie angażujmy się w toksyczne znajomości. Kontakty, które wyżerają nas od środka. Zabijają nas samych. Wyniszczają naszą osobowość.

Są ludzie, którzy kiedyś zostawili mnie. Ja natomiast porzuciłem innych. Czasem żałuję tego, że zaniedbałem niektóre kontakty. Jednak jest różnica pomiędzy celowym zerwaniem kontaktu, a zwykłym jego osłabieniem. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy mamy takie samo prawo do szczęścia. Inna sprawa, że nasze szczęście niekoniecznie jest szczęściem innych.





 Jeśli spodobał ci się mój tekst, to proszę o jego udostępnienie. Nieustannie poszukuję czytelników. Nie bójcie się też krytyki, od tego jest wolność słowa, aby każdy mógł wyrazić swoje zdanie.

{ 5 komentarze... read them below or Comment }

  1. W trzecim akapicie początek bez aspołeczny.

    Co do samego tekstu - to prawda, są ludzie, którzy żyją w toksycznych związkach. A najbardziej chore jest to, że nic z tym nie robią. Zamiast tego wolą po prostu przemilczeć swoją sytuację w nadziei, że druga osoba to zauważy i nas "uwolni". Tylko jak ta druga osoba ma cokolwiek zauważyć skoro dostaje do wiadomości, iż wszystko jest OK? I takim sposobem koło się zamyka, a dwoje ludzi żyje pozorami...

    OdpowiedzUsuń
  2. czy autor tekstu jest naprawdę tak bardzo aspołeczny jak sam siebie przedstawił? czy może to tylko maska, którą ubiera wtedy, gdy ma gorszy humor albo na czas, gdy handryczy się z kimś? bo nie wydaje mnie się, żeby autor chciał zostać opuszczony przez wszystkich i żyć poza społeczeństwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy z tego tekstu wynika, że staram się żyć poza społeczeństwem? Skupiłem się na pojedyńczych znajomościach. Według mnie mamy pełne prawo decydowania o swoim życiu. Jeśli uważamy, że druga osoba ma na nas zły wpływ, kontakt z nią nie sprawia nam przyjemności...to po co brnąć w to dalej?

    I nie przepadam za byciem w grupie, izoluję się wtedy nieco. Spotkania w mniejszym gronie to trochę co innego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Istnieją jeszcze kontakty nietoksyczne? Czy takie są możliwe? Co ze świadomością? Czy będąc "bardziej świadomi" cierpienia spowodowanego naszym odejściem, pozostawieniem, pomimo wszystkich negatywów, nie nadają odpowiedzialności?

    OdpowiedzUsuń
  5. Co rozumiesz przez kontakty nietoksyczne? Nie ma ludzi idealnych, jednak nie każda zubaża człowieka.

    My chyba zawsze mamy tę świadomość. Radzę zdać się na intuicję. Jak widzisz, że coś jest nie tak, po prostu odejdź. Dlaczego chcesz kogoś uszczęśliwiać wbrew sobie? To złe wyjście - wtedy nikt nie będzie czerpał w pełni korzyści z waszej znajomości.

    OdpowiedzUsuń

- Copyright © Kwadratura Koła - Date A Live - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -